Materiał powstał we współpracy z KDPW

Partner relacji: KDPW

W którą stronę zmierza rynek kapitałowy w Polsce?

Podczas Europejskiego Kongresu Gospodarczego w Katowicach sporo rozmawialiśmy na temat perspektyw, ale też barier rozwoju polskiego rynku kapitałowego. Mowa była m.in. o podatku od zysków kapitałowych, tzw. podatku Belki, o niedokończonej reformie OFE, która „wisi” nad rynkiem kapitałowym w zakresie przenoszenia środków do ZUS, czyli tzw. suwaka, który wymusza wyprzedaż aktywów. Była mowa także o unii rynków kapitałowych jako idei, która nabiera coraz bardziej realnych kształtów w ramach Unii Europejskiej. Wszystko to prowadziło do konsensusu, że rynek kapitałowy jest potrzebny dla finansowania nowoczesnej, innowacyjnej gospodarki. Bez niego tego się nie da zrobić.

A jak zachęcać drobnych inwestorów, którzy nieco się zniechęcili w ostatnich latach do rynku kapitałowego, żeby myśleli o giełdzie w kontekście rozwoju swoich finansów?

Prostą zachętą mogłoby być oczywiście zniesienie podatku od zysków kapitałowych, a przynajmniej jego reforma w przypadku inwestycji długoterminowych. Takie prace są prowadzone, więc to na pewno będzie zachęta do tego, żeby inwestorzy indywidualni mocniej zaangażowali się w rynek kapitałowy. Ale wydaje mi się, że to nie jest fundamentalna przyczyna braku aktywności. Trzeba po prostu rozruszać rynek, czyli potrzeba więcej nowych emitentów. W ostatnich latach mieliśmy bardzo mało IPO, ostatnie to zakończone sukcesem IPO Murapolu w grudniu. Potrzebne jest też rozwiązanie problemów strukturalnych rynku, takich jak właśnie otwarte fundusze emerytalne, żeby rynek mógł rosnąć.

Natomiast trzeba głośno mówić o tym, co zresztą podkreśla także prezes GPW, że indeksy giełdowe są na historycznie rekordowych poziomach. Jest bardzo duże zainteresowanie rynkiem polskim ze strony inwestorów zagranicznych. Czyli punkt wyjścia jest dobry, to jest dobry moment dla rynku.

Zainteresowanie ze strony inwestorów zagranicznych może zachęcić spółki do wejścia na parkiet? Skąd bierze się ten brak debiutów?

Wynika to z dwóch względów. Przede wszystkim polski system bankowy funkcjonuje bardzo dobrze i finansowanie długiem, kredytem, ewentualnie obligacjami jest efektywne i skuteczne. Zaspokaja potrzeby wielu emitentów i przedsiębiorstw. Z drugiej strony mamy temat relacji między rynkiem private equity a rynkiem regulowanym publicznym. Rynek private equity również bardzo dobrze realizuje swoje zadanie w zakresie finansowania spółek. Tracą na tym giełda i rynek publiczny.

W ostatnim czasie mówił pan m.in., że rozwój rynku kapitałowego powinien zostać wpisany w strategię rozwoju gospodarczego Polski. Na czym miałoby to polegać?

Na tym, by określić, że rynek kapitałowy jest potrzebny. Jeżeli tego wyraźnie nie podkreślimy, to on się nie będzie rozwijał. Rynek kapitałowy przez wiele lat był wpisany w strategię gospodarczą, bo przecież dzięki niemu mieliśmy program prywatyzacji. Ona się udała dlatego, że był sprawnie działający rynek kapitałowy, który dystrybuował akcje wśród szerokich rzesz obywateli. Chodzi więc o znalezienie miejsca i funkcji, celu i potrzeby dla rynku kapitałowego. To może być chociażby transformacja energetyczna. Do jej realizacji potrzebne są ogromne pieniądze, które muszą być pozyskiwane nie tylko z banków, ale również z rynku kapitałowego, pieniądze prywatne, bo publiczne nie wystarczą. Chodzi o setki miliardów złotych.

Wspomniał pan o powracającym temacie unii rynków kapitałowych. Jak ta kwestia wygląda z perspektywy Polski? Co może oznaczać dla naszego rynku?

Myślę, że o takiej unii będzie się mówiło coraz więcej, o integracji rynków, szczególnie o platformach obrotu. Z mojej perspektywy wydaje się, że jest to duży, paneuropejski rynek. Jest to na pewno szansa dla wielu polskich emitentów. Natomiast widzę również zagrożenia i skupiłbym się raczej na tym, że polskie duże spółki, chociażby te, które skupione są w głównym indeksie, w skali europejskiej są zaledwie małe i średnie. Istnieje więc zagrożenie marginalizacji polskiego rynku kapitałowego i potrzeb polskich emitentów. Taki paneuropejski, globalny rynek kapitałowy może nie widzieć szczególnych potrzeb finansowania rozwoju polskich małych i średnich przedsiębiorstw. A nasza gospodarka opiera się na takich przedsiębiorstwach. W związku z tym trzeba się temu tematowi przyglądać, trzeba lobbować, pilnować swoich interesów, a przede wszystkim budować masę krytyczną naszego rynku.

W tym roku KDPW świętuje 30-lecie, podobnie jak „Gazeta Giełdy i Inwestorów Parkiet”. Jak wygląda strategia rozwoju KDPW na kolejne lata? Jakie są kluczowe elementy?

Jeszcze nad nią pracujemy, ponieważ kończymy realizację obecnej strategii do 2024 r. Nową, na kolejne pięć lat, musimy przedstawić radzie nadzorczej do końca tego roku. Myślę, że pozostaniemy spółką technologiczną, która na bazie własnych rozwiązań informatycznych będzie oferowała szeroki zakres tzw. usług posttransakcyjnych i usług dodanych dla polskich emitentów i inwestorów. Działamy przede wszystkim dla naszych uczestników rynku, czyli banków powierniczych, domów maklerskich oraz dla emitentów akcji i emitentów obligacji, a dopiero pośrednio dla inwestorów indywidualnych. Tak więc co do naszej misji i naszej wizji myślę, że pozostaną ona takie, jakie były do tej pory. Natomiast będziemy tworzyć nowe rozwiązania oraz odpowiadać na kolejne wyzwania, które będą wynikać z regulacji europejskich.

Partner relacji: KDPW