To sedno środowego wyroku Trybunału Konstytucyjnego dotyczącego dość zawiłego obracania działką zabudowaną w porcie we Władysławowie i komplikacjami dla jej nabywców, którzy przeoczyli lub pominęli ograniczenia ustawowe w obrocie nieruchomościami w takich miejscach.
Trybunał rozpatrywał skargę konstytucyjną mieszkańca Władysławowa, który odziedziczył po matce udział w nieruchomości zabudowanej położonej w miejscowym porcie (na jego pograniczu). Został on wpisany do księgi wieczystej, ale na wniosek starosty został z niej wykreślony dlatego, że matka spadkobiercy, kupując ten udział w nieruchomości, nie uzyskała zgody ministra ds. gospodarki morskiej na taką czynność. A tej wymagała ustawa o portach i przystaniach morskich (art. 3 ust. 1 i 7). Przepisy te przewidują, że zgoda jest potrzebna przed przeniesieniem własności, użytkowania wieczystego lub udziału, a umowa zawarta bez niej jest nieważna.
Czytaj więcej
Spod ustawowych obostrzeń wyłączono działki, które mają charakter rolny zaledwie w niewielkiej części.
Skarżący i jego pełnomocnik mec. Michał Gostkowski zarzucili w skardze do TK, że przepis ten narusza konstytucję, gdyż różnicuje sytuację prawną spadkobiercy nieruchomości położonej na obszarach portu morskiego z sytuacją zwykłego spadkobiercy, tym bardziej że nie tylko on i jego matka, ale także notariusz nie wiedzieli, że w tym porcie – w szczególności tym miejscu – obowiązują wspomniane ograniczenia.
Poza tym sankcja w postaci nieważności umowy zbycia takiej nieruchomości jest zbyt ostra, wystarczyło wprowadzenie do ustawy tzw. instytucji bezskuteczności zawieszonej, co oznaczałoby, że transakcja bez zgody ministra nie wywołałaby skutku do czasu uzyskania właściwej zgody.