Przetargowe przekleństwo

Jeśli zapytać polskich przedsiębiorców o zamówienia publiczne, wielu z nich czerwienieje i zaczyna miotać przekleństwami. Jest źle. I to tak, że czytać o tym lepiej na siedząco w fotelu. Bo jak człowieka trafia jasny szlag, to warto padać na coś miękkiego.

Aktualizacja: 24.06.2018 22:09 Publikacja: 24.06.2018 21:00

Przetargowe przekleństwo

Foto: 123RF

Najwyższa Izba Kontroli zbadała 371 zamówień tzw. podprogowych, czyli o wartości poniżej 30 tys. euro z lat 2014–2017. Wykryła nieprawidłowości aż w 75 proc. w nich! I nie chodzi o źle postawione przecinki. Samorządy, prokuratury, zarządy dróg wojewódzkich i urzędy marszałkowskie traktowały prawo zamówień publicznych jak papier toaletowy. A mistrzem nad mistrzami okazała się... Komenda Wojewódzka Policji z Lublina. Tak, drodzy państwo. Najbezczelniejszy numer wykręcili stróże prawa. Przecież to kpina w żywe oczy!

Policjanci dali popis, kupując służbowy samochód. Ogłoszenie o zamówieniu umieścili w internecie w piątek 30 grudnia 2016 roku. Postępowanie zaczęto tego samego dnia o 10.57. A kiedy zakończono? Tego samego dnia. Godzinę i trzy minuty później. Ktoś zdążył jednak złożyć ofertę! A policjanci, pewnie nie wierząc własnemu szczęściu, jeszcze tego samego dnia podpisali umowę na zakup auta o wartości 90 tys. zł. Nawet pięcioletnie dziecko nie jest tak naiwne, żeby tę historię określić mianem „niesamowitego zbiegu okoliczności".

NIK w swoim raporcie beznamiętnie wylicza, co potrafili wykombinować urzędnicy, żeby obejść lub nagiąć prawo zamówień publicznych. „Strażnicy publicznych pieniędzy" dzielą duże zamówienia na mniejsze, zbierają zbyt małą liczbę oferentów, nie ogłaszają faktu rozpoczęcia przetargu itp. Albo kupują wprost „na rympał" – czyli bez przetargu, mimo że kwota przekraczała próg 30 tys. euro. Według Najwyższej Izby Kontroli „nieprawidłowości" jest za dużo. Oznacza to, że Urząd Zamówień Publicznych nie jest w stanie, nie potrafi lub po prostu nie chce monitorować przetargów przeprowadzanych w Polsce.

Widać więc wyraźnie, że nie można się skupiać tylko na przepisach o zamówieniach publicznych. Chociaż trzeba je swoją drogą jak najprędzej zmienić! Problemem jest armia urzędników, która traktuje prawo jak piąte koło u wozu. Przypominam – 75 proc. skontrolowanych postępowań przeprowadzono nieprawidłowo! A co z lawiną przetargów na budowy dróg i linii kolejowych? Zorganizowano je tak „umiejętnie", że się nawzajem blokują. A kwestia stosowania przez zamawiających zaniżonych stawek VAT? Dzięki temu koszt jest mniejszy, ale po realizacji kontraktu skarbówka wyskakuje niczym „zbój z krzaków"! Wymachując zmienioną interpretacją, żąda dopłaty VAT. Oczywiście od przedsiębiorcy, bo od kogo innego. To nie zamówienie, to publiczne robienie ludzi w bambuko.

Ministerstwo Przedsiębiorczości i Technologii na początku czerwca rozpoczęło konsultacje „założeń koncepcji" nowego prawa zamówień publicznych. Jakiekolwiek by one były – trzeba się przede wszystkim mocno pochylić nad tymi, którzy będą się tym prawem posługiwać. Prace nad zmianą postępowania urzędników są tak samo ważne, jak dobre przepisy. Bo co nam przyjdzie z idealnie skonstruowanego nowego prawa, jeśli trafi w ręce „artystów" pokroju lubelskich policjantów?

Wiem, że to będzie bardzo trudne. Ale nie można tego pominąć. Innej drogi po prostu nie ma. Nowego myślenia w administracji nie da się bowiem wprowadzić publicznym przetargiem. Domyślacie się pewnie dlaczego.

Najwyższa Izba Kontroli zbadała 371 zamówień tzw. podprogowych, czyli o wartości poniżej 30 tys. euro z lat 2014–2017. Wykryła nieprawidłowości aż w 75 proc. w nich! I nie chodzi o źle postawione przecinki. Samorządy, prokuratury, zarządy dróg wojewódzkich i urzędy marszałkowskie traktowały prawo zamówień publicznych jak papier toaletowy. A mistrzem nad mistrzami okazała się... Komenda Wojewódzka Policji z Lublina. Tak, drodzy państwo. Najbezczelniejszy numer wykręcili stróże prawa. Przecież to kpina w żywe oczy!

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację