Fundusze mogą być zamrożone

Słowa Grzegorza Schetyny z wywiadu opublikowanego w poniedziałkowej „Rzeczpospolitej" wywołały wielkie oburzenie PiS.

Publikacja: 18.06.2018 19:53

Fundusze mogą być zamrożone

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek

Chodzi o ten fragment: „pieniądze dla Polski, które będą w budżecie (2021–2027) ostatecznie zapisane, wszystko na to wskazuje, zostaną zamrożone, ze względu na łamanie praworządności. Po 2019 roku, i po wyborach parlamentarnych, wrócimy do tego i odmrozimy unijne środki dla Polski".

Nic szokującego jednak w tym nie ma. Rzeczywiście, Komisja Europejska zaproponowała, aby budżetowi na lata 2021–2027 towarzyszyło nowe rozporządzenie, które przewiduje możliwość zawieszenia wypłaty pieniędzy krajowi, w którym stwierdzi się zagrożenie praworządności mające skutki dla wydawania unijnych pieniędzy. Czyli np. jeśli uzna się, że sądownictwo jest upolitycznione, to stwarza to zagrożenie dla rozpatrywania ewentualnych spraw o korupcję związaną z unijnymi funduszami.

Wniosek w tej sprawie przygotowywałaby Komisja Europejska, a decyzję podejmowała unijna Rada (państwa członkowskie), ale tzw. odwróconą większością głosów. Czyli w praktyce mniejszością kwalifikowaną, bo do odrzucenia propozycji Rady potrzebna była większość państw członkowskich. Samo rozporządzenie musi być jeszcze przyjęte, do tego potrzebna jest większość głosów.

Wszystko wskazuje na to, że taka się znajdzie, bo nawet sojusznicy Polski nie widzą powodu, żeby to blokować. Nie chcą ściągać na siebie podejrzeń. Może natomiast w toku negocjacji zmienić się nieco treść tego rozporządzenia, w tym również metoda głosowania nad zamrożeniem funduszy.

Jeśli jednak analizujemy stan obecny przy zachowaniu obecnego nastawienia Komisji Europejskiej oraz obecnego rozkładu sił w unijnej Radzie, to zamrożenie funduszy jest bardzo prawdopodobne. Vera Jurowa, unijna komisarz sprawiedliwości, powiedziała „Rzeczpospolitej", że gdyby takie rozporządzenie funkcjonowało teraz, to Polska straciłaby fundusze.

W unijnej Radzie nie ma jednomyślności dla ukarania Polski za brak praworządności, może nawet być problem ze znalezieniem 4/5 głosów dla uznania Polski za kraj praworządny. Ale na pewno bez trudności zbudowano by mniejszość popierającą wniosek Komisji o zamrożenie funduszy.

Zatem tak, Schetyna ma rację. Nie powinno też dziwić, że skoro PO krytykuje reformę sądownictwa przeprowadzaną przez PiS, to można założyć, że po dojściu do władzy powinna przeprowadzić swoją. I wtedy, projekt rozporządzenia unijnego na to pozwala, można będzie fundusze odmrozić.

Wątpliwości budzi natomiast wypowiedź Rafała Trzaskowskiego na Twitterze: „Fundusze UE dla Polski, dla Warszawy są zagrożone. Udało się nam przekonać europejskich partnerów, żeby nie były zabierane, tylko zamrażane". Byłoby czymś bez precedensu, żeby w ramach sankcji fundusze odbierać, czyli nie dawać szansy na poprawę zachowania. Byłoby też czymś na granicy lojalności wobec własnego państwa, żeby o wpisanie odbierania funduszy wnioskować. Albo Trzaskowski przypisuje sobie nieistniejące zasługi, albo powinien wyjaśnić, kogo do tego przekonał.

Chodzi o ten fragment: „pieniądze dla Polski, które będą w budżecie (2021–2027) ostatecznie zapisane, wszystko na to wskazuje, zostaną zamrożone, ze względu na łamanie praworządności. Po 2019 roku, i po wyborach parlamentarnych, wrócimy do tego i odmrozimy unijne środki dla Polski".

Nic szokującego jednak w tym nie ma. Rzeczywiście, Komisja Europejska zaproponowała, aby budżetowi na lata 2021–2027 towarzyszyło nowe rozporządzenie, które przewiduje możliwość zawieszenia wypłaty pieniędzy krajowi, w którym stwierdzi się zagrożenie praworządności mające skutki dla wydawania unijnych pieniędzy. Czyli np. jeśli uzna się, że sądownictwo jest upolitycznione, to stwarza to zagrożenie dla rozpatrywania ewentualnych spraw o korupcję związaną z unijnymi funduszami.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Kucharczyk: Wyborcy mogą czuć się rozczarowani listami KO do PE
Polityka
Exposé Radosława Sikorskiego w Sejmie. Szef MSZ: Znaki na niebie i ziemi zwiastują nadzwyczajne wydarzenia
Polityka
Wybory do PE. Borys Budka tłumaczy, dlaczego startuje
Polityka
Warszawa stolicą odsieczy dla Ukrainy. Europa się zmobilizowała
Polityka
Kolejny minister idzie do PE? "Powiedziałem, że przyjmę takie zadanie"