Obecne przepisy przewidują, że zgromadzenie sędziów SN ma przystąpić do wyboru pięciu kandydatów na pierwszego prezesa SN po obsadzeniu 110 stanowisk w SN. Projekt ten próg obniża do 80, co – jak napisano w uzasadnieniu – ma umożliwić szybsze doprowadzenie do powołania pierwszego prezesa z pożytkiem dla funkcjonowania SN.
W tej chwili SN ma 58 czynnych sędziów, ale 12 z nich, którzy złożyli wnioski o przedłużenie im orzekania, czeka na werdykt prezydenta. Krajowa Rada Sądownictwa wnioski pięciu zaopiniowała w czwartek pozytywnie, siedmiu – negatywnie.
Zaproponowane przez PiS zasady pozwolą nowym sędziom SN wybrać przynajmniej jednego kandydata na prezesa SN, który może zyskać akceptację prezydenta. A ponieważ odnowiony SN ma liczyć 120 sędziów, nowo wybrani stanowić będą większość.
We wtorek swoją opinię do projektu przedstawił Pierwszy Prezes SN, Józef Iwulski. Już na jej wstępie stwierdzono, że propozycje są "przykładem skrajnie instrumentalnego wykorzystywania prawa do osiągania doraźnych celów politycznych". - Taki sposób stanowienia prawa pozostaje w ewidentnej sprzeczności z ideą rządów prawa, wpisując się natomiast w koncepcję „rządów prawem" - podkreślono. Jak przy tym wyjaśniono, różnica polega na tym, że w systemie rządów prawa, prawo pełni rolę czynnika zapobiegającego nadużyciu władzy, zaś w systemie określanym jako „rządy prawem" staje narzędziem opresji wykorzystywanym z powołaniem się na zasadę legalizmu.
Zdaniem SN, tezę tę potwierdza fakt, że "niezwykle istotne z ustrojowego punktu widzenia zmiany ustaw regulujących funkcjonowanie konstytucyjnych organów państwa próbuje się ukryć nawet w tytule projektu, wymieniającym wprost jedynie ustawę – Prawo o prokuraturze".
SN nie ma wątpliwości, że zasadniczym celem zaproponowanych rozwiązań jest "przyspieszenie wymiany kadrowej w Sądzie Najwyższym i to ze szkodą dla rzetelności oceny kompetencji poszczególnych kandydatów".