UE uzgodniła reformę Paktu Stabilności i Wzrostu, która czyni co prawda reguły budżetowe bardziej elastycznymi, ale przewiduje ich bardziej skuteczne stosowanie. Głosowanie w tej sprawie odbędzie się 22 kwietnia w Parlamencie Europejskim. Unijna federacja związków zawodowych ETUC ostrzega przed skutkami nowej legislacji i przedstawia wyliczenia w raporcie, który będzie przedstawiony 8 kwietnia. „Rzeczpospolita” dostała dokument wcześniej.
Przez ostatnie lata limity ograniczające deficyt budżetowy do 3 proc. PKB, a dług publiczny do 60 proc. PKB i tak były zawieszone. Najpierw w reakcji na pandemię, gdy Komisja Europejska zaleciła krajom, niezależnie od ich sytuacji fiskalnej, masowe wsparcie gospodarki. Potem w reakcji na agresję Rosji na Ukrainę, która też spowodowała perturbacje ekonomiczne w UE, zwłaszcza konieczność wsparcia biznesu i gospodarstw domowych z powodu wysokich cen energii.
Czytaj więcej
Deficyt sektora instytucji rządowych i samorządowych w 2023 r. wyniósł 5,1 proc. PKB wobec deficytu 3,5 proc. PKB w 2022 r., po korekcie - podał we wstępnym szacunku Główny Urząd Statystyczny.
Sytuacja się nieco uspokoiła i UE zdecydowała, że od 2025 r. limity znów obowiązują, choć z modyfikacjami. Chodzi głównie o bardziej zindywidualizowane i rozłożone w czasie obniżanie długu dla krajów z najwyższym jego poziomem.
Finansowy kompromis
Reforma jest kompromisem między zwolennikami większej dyscypliny budżetowej, jak Niemcy czy Holandia, i zwolennikami uelastycznienia reguł, jak kraje południa Europy. Dlatego mamy możliwość rozłożenia reform w czasie i dostosowania ich do indywidualnych wymogów krajów, przy jednoczesnym wprowadzeniu bardziej realistycznych niż w przeszłości sankcji za ich nieprzestrzeganie.