Na wieść o tym, że J.M. Coetzee wydał książkę „Polak”, mogliśmy poczuć szansę na narodową dumę, bo przecież noblista napisał o Polaku.
To jednak emocje z gatunku, który wielokrotnie wykpiwał Witold Gombrowicz, zaś powieść o pianiście Witoldzie Walczykiewiczu koncepcji krzewienia idealnego wyobrażenia o Polakach się nie przysłuży, czym zresztą nie trzeba się przejmować. Przecież Hiszpanie nie wyklinają Coetzeego za to, że Beatriz z Barcelony, do której wzdycha Walczykiewicz, oraz inne hiszpańskie persony nie są wolne od śmiesznostek. Takie życie. Taki świat.
Globalny angielski
Hiszpanie mają zresztą wobec Coetzeego dług wdzięczności, „Polak” jest bowiem kolejną książką po „Śmierci Jezusa”, którą noblista wydał najpierw po hiszpańsku. To efekt zainteresowania językiem Cervantasa i fascynacji „Don Kichotem”. Klucz do hiszpańskiego dała pisarzowi łacina, której uczył się na studiach. Po hiszpańsku zaczął czytać poezję Pablo Nerudy i Nowy Testament.
Czytaj więcej
„El Polaco” („Polak”) to najnowsza powieść noblisty J.M. Coetzeego. Jej bohaterami są m.in. Chopin i polski chopinista. Znak planuje przekład w tym roku.
Być może również dlatego przed „Polakiem” wydał trylogię, której bohaterem jest Jezus. Po książkach podejmujących temat przemocy z postkolonialnym tłem oraz diagnozujących świat z punktu widzenia wegetarianki i feministki Elisabeth Costello Coetzee stworzył cykl o dojrzewaniu Jezusa, ale dziś. Będący oczywiście alternatywną wersją w świecie zdominowanym przez problemy migracji i wyboru kulturowych wzorców, na co rzutują różne tradycje.