Piotr Grzymowicz: Powrót tramwajów do Olsztyna to bardzo znaczący sukces

Według podpisanych uzgodnień i dokumentów mamy czas na zrealizowanie projektów w ramach KPO do sierpnia 2026 r. To krótki termin – mówi Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna, który z końcem kwietnia po 15 latach kończy swoje rządy w mieście.

Publikacja: 07.04.2024 21:03

Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna, który z końcem kwietnia po 15 latach kończy swoje rządy w mieś

Piotr Grzymowicz, prezydent Olsztyna, który z końcem kwietnia po 15 latach kończy swoje rządy w mieście

Foto: mat.pras.

Ma pan już kartony do pakowania? Z końcem kwietnia musi pan przecież opuścić swój gabinet...

Nie, jeszcze nie. Zdążę się jeszcze z tym uporać. Po zakończeniu kampanii wyborczej będę musiał trochę czasu temu poświęcić, zwłaszcza uporządkować różne dokumenty, bo zawsze miałem ich bardzo dużo.

W marcu minęło 15 lat, odkąd pan rozpoczął rządy w mieście. Dlaczego tak naprawdę pan nie chce tego kontynuować? Nie ubiega się o reelekcję? Czy chodzi tylko o odpoczynek, czy o coś jeszcze?

Odpoczynek? To nie ja. Zawsze byłem aktywny.

Tak pan mówił kilka tygodni temu, gdy zapowiadał, że nie wystartuje już w wyścigu o fotel prezydenta.

Mówiłem to trochę w innej formie. Jeśli pracuje się od rana do późnych godzin wieczornych, a dodatkowo w każdą sobotę czy w każdą niedzielę, to praktycznie nie ma czasu, by spędzać go z rodziną. Nie ma czasu, żeby zwolnić, tylko cały czas trzeba pełnić określoną służbę, czy jak kto woli – misję. Ja nie narzekam, bo świadomie wybrałem ten urząd, który objąłem w czterech kolejnych wyborach samorządowych, i ta praca nadal daje mi satysfakcję. Jednak zaczynając kolejną dekadę życia, doszedłem do wniosku, że nadal chcę być aktywny, ale nieco inaczej.

Muszę więcej czasu poświęcić rodzinie, żonie, która i tak jest bardzo cierpliwa. Niejednokrotnie prosiła: „Jest sobota, niedziela, wyjedźmy gdzieś razem”. A ja odpowiadałem: „Nie, bo tu mam jedno wydarzenie, zaraz potem drugie, no i muszę przeczytać dokumenty, żeby być przygotowanym na rozpoczęcie tygodnia”. Żona często powtarzała: „Jesteś pracoholikiem”. I w jakimś sensie miała rację, ale to jest takie stanowisko, które takie zachowanie wymusza.

Godność prezydenta to ogromne wyzwanie i odpowiedzialność wobec mieszkańców i wspólnego domu, jakim jest Olsztyn – nasza mała ojczyzna. Dlatego staram się wywiązywać ze swoich zadań jak najlepiej.

W młodości byłem sportowcem, więc wiem, co to jest ciężka praca, ale absolutnie nigdy nie narzekałem i nie narzekam. Ważne, żeby być konsekwentnym w swoich działaniach i w doprowadzaniu spraw, które dotyczą rozwoju naszego miasta, do końca.

Czytaj więcej

Jerzy Buzek: Zohydzanie Polakom Zielonego Ładu to cynizm

Panie prezydencie, największym pana sukcesem w czasie tych 15-letnich rządów w Olsztynie był powrót po 50 latach tramwajów do miasta?

Na pewno jest to bardzo znaczący sukces. Łącznie na te marzenia, zrealizowane w dwóch etapach, wydaliśmy 1,3 mld złotych. W pierwszym etapie kosztowało to przeszło 650 milionów złotych. Dzięki temu powstały trzy linie, zajezdnia tramwajowa, kupiliśmy 15 pojazdów tramwajowych, powstały ścieżki rowerowe wzdłuż całej trasy tramwajowej, ścieżki piesze, nowe oświetlenie. Przebudowana została cała infrastruktura podziemna, co jest bardzo ważne dla bezpiecznego funkcjonowania miasta i jego mieszkańców. Stworzyliśmy cały system inteligentnego sterowania ruchem, posadziliśmy mnóstwo drzew, postawiliśmy na zieleń, o którą zawsze bardzo dbamy w Olsztynie i którą jak w ogrodzie pielęgnujemy.

Z kolei w drugiej perspektywie unijnej 2014–2020, także z programu „Polska Wschodnia”, kontynuowaliśmy rozwój transportu zbiorowego miasta Olsztyna. Taki dokument i taka strategia powstała już w połowie lat 2000, a potem konsekwentnie starałem się ją realizować.

A ile to kosztowało?

Na rozbudowę sieci tramwajowej wydaliśmy 650–660 milionów złotych. I zrobiliśmy ten projekt, wykonując praktycznie to samo co poprzednio.

Kupiliśmy nowe tramwaje, powstały kolejne ścieżki rowerowe, przebudowana została cała infrastruktura podziemna. Zasadziliśmy trzy tysiące drzew i kilkadziesiąt tysięcy różnych innych roślin niskopiennych. Poza tym wykonaliśmy system ITS-u. Na pewno jest to znaczący sukces mojego piętnastolecia rządów w mieście, bo przecież w ostatnim półwieczu nikt w Polsce nie podjął się budowy nowych linii tramwajowych.

Do oczekiwanych przez mieszkańców projektów na pewno mógłbym zaliczyć zagospodarowanie jeziora Ukiel, gdzie powstało centrum sportowo-rekreacyjno-turystyczne. To było jedno z marzeń mieszkańców. Z Regional- nego Programu Operacyjnego pozyskaliśmy większość środków dotacyjnych na budowę tego całego kompleksu.

Wróćmy na chwilę do linii tramwajowych. Pana zdaniem sieć tramwajowa będzie się dalej rozwijać w mieście? A może wyjedzie poza granice Olsztyna?

Nie, za granice Olsztyna tramwaj nie wyjedzie. Nigdy nie było o tym mowy w żadnych dokumentach, ale kolejne linie będą powstawać. Poza rozbudową trakcji w osiedlach mieszkaniowych, w planach jest również budowa linii do Kortowa III, czyli na Uniwersytet Warmińsko-Mazurski, a w kolejnym etapie tramwaj na Zatorze, czyli starą, choć dynamicznie rozwijająca się dzielnicę miasta, oddzieloną od centrum torami kolejowymi. Liczę, że mając gotowe projekty, będziemy mogli skorzystać z nowego programu „Polska Wschodnia”…

Czytaj więcej

Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni: To była najtrudniejsza kadencja

Ale chyba też KPO?

KPO do tej pory w szerszym zakresie jeszcze nie ruszyło. Według podpisanych uzgodnień i dokumentów mamy czas na zrealizowanie projektów w ramach KPO do sierpnia 2026 roku. To krótki termin. Dobra informacja jest taka, że ten czas może zostać przedłużony i trwają rozmowy w tej sprawie. Na spotkaniu, w którym uczestniczyłem w „Rzeczpospolitej” dwa tygodnie temu, wiceminister funduszy regionalnych mówił, że takie wnioski składamy. Czy Komisja Europejska to uwzględni? Tego nie wiemy i należy się liczyć z tym, że te krótkie terminy pozostaną, więc tylko ci, którzy mają gotowe projekty, będą w stanie sięgnąć po te środki. Na szczęście my takie projekty mamy. Niestety, sporo gmin nie jest na to przygotowanych, więc jest praktycznie bez szans, żeby skorzystać z KPO.

To może być problem i utracona szansa, bo poprzedni rząd nie potrafił w odpowiedni sposób przywrócić praworządności i uwolnić środków z KPO.

Najważniejszą inwestycją mijającej kadencji był chyba remont legendarnej Hali Urania. Przebudowa jednak kosztowała trochę więcej, niż początkowo zakładano. Dlaczego?

Zarówno budowa tramwaju, jak i modernizacja Uranii były realizowane od czerwca 2021 roku. W momencie kiedy wybuchła wojna w Ukrainie, a więc w lutym 2022 – dużo się zmieniło. Nagle okazało się, że stal, która jechała z Ukrainy, nie mogła dojechać, ceny materiałów i robót budowlanych znacząco wzrosły, przerwane zostały łańcuchy dostaw. Pojawiły się roszczenia ze strony wykonawców, a my byliśmy zobowiązani, by je zrealizować i dopłacić wykonawcom. Nie było łatwo.

Do projektu tramwajowego dołożyliśmy prawie 50 milionów, ale udało nam się pozyskać na to środki z Unii Europejskiej. W przypadku Uranii musieliśmy dopłacić przeszło 20 milionów złotych tylko z tytułu waloryzacji związanej z wojną i z inflacją. Stąd te wyższe koszty. Odpisaliśmy 30 milionów złotych VAT-u poprzez to, że odpowiednio przygotowaliśmy projekt zarządzania naszą halą.

Zakończyła się już przebudowa dworca PKP Olsztyn Główny?

Nie, nie jest ukończony. Nie wiem, czy do połowy roku PKP PLK zakończy prace, bo tak „sprawnie” im to idzie. A obok dworca mamy sterczący kikut starego wieżowca.

Miasto miało przejąć teren dawnego dworca PKS.

Taką propozycję już rok temu złożyliśmy właścicielowi, do którego należy ten teren. Najpierw odmówił, bo liczył, że miasto zmieni plany zagospodarowania przestrzennego. Zapowiedziałem, że tego nie zrobimy i nie będzie w tym miejscu budownictwa mieszkaniowego.

W kolejnym kroku zdecydował się zamienić tę działkę na inne tereny przeznaczone pod budownictwo. Takie działki zostały wskazane, ale obie działki muszą zostać wycenione przez biegłego rzeczoznawcę przed zamianą, który stwierdzi, czy należy się dopłata i w jakiej wysokości. Na razie te wartości z uwagi na zastosowane inne metody wyceny znacząco się różnią.

Czytaj więcej

Tadeusz Truskolaski: Pieniądze unijne to środki na inwestycje, a nie na konsumpcję

Więc sprawa terenu dworca PKS zostanie już dla pana następcy. A co jeszcze? Aktywizacja Starego Miasta? Modernizacja Planetarium?

Te projekty są przygotowane i czekają na realizację. A jest ich więcej, np. budowa ulicy Nowobałtyckiej. Kilka dni temu podpisałem z marszałkiem województwa preumowę na realizację tej inwestycji. Jest na to 76 mln zł z Europejskiego Funduszu dla Warmii i Mazur, kolejna podpisana umowa to modernizacja Planetarium.

Są też inne projekty z Funduszu Inwestycji Strategicznych w ramach Polskiego Ładu, na który mamy promesę. To jest między innymi 90 milionów złotych na Olsztyński Park Przemysłowy, co pozwoli na nowe połączenie Zatorza tunelem pod torami kolejowymi z przemysłową i centralną częścią Olsztyna. Kolejna rzecz to modernizacja miejskiego stadionu. Dostaliśmy na to 30 mln zł.

Mamy też projekt elektromobilności w ramach Europejskich Funduszy dla Polski Wschodniej. Do naszej dyspozycji jest pozakonkursowe 45 milionów euro, czyli przeszło 200 milionów złotych plus nasze środki – w sumie ok. 300 milionów złotych.

Czy już wiadomo, jaki przebieg będzie miała obwodnica Olsztyna? Wschodni?

Wszyscy mieszkańcy Olsztyna popierają wariant wschodni. Ja też. Ale widzę, że pan minister jest zakładnikiem opinii formułowanej przez olsztyński oddział GDDKiA, który podjął już wcześniej decyzję, że będzie to przebieg zachodni. Dlatego intensywnie zabiegam o spotkanie z kierownictwem resortu infrastruktury, ale nie wiem, czy jeszcze ja zdążę na ten temat rozmawiać.

Jest to sprawa paląca. Uważam, że obwodnica powinna z korzyścią dla mieszkańców miasta i obszaru funkcjonalnego biec po stronie północno-wschodniej. To najlepiej rozumiany interes Olsztyna i jego mieszkańców, a przecież po to ma być budowana.

Istniejąca południowa obwodnica Olsztyna powstawała od 2005 do 2019 rok, czyli 14 lat. Więc pora się śpieszyć i podjąć jedyne właściwe decyzje, czyli wybrać wariant północno-wschodni obwodnicy.

Niemal pięć lat temu usłyszał pan zarzuty niedopełnienia obowiązków w związku z aferą wokół Stowarzyszenia Helper. Sprawa w sądzie się zakończyła?

Jeszcze się nie rozpoczęła. Podobnie jak działania prokuratora. Gdy toczyło się postępowanie w prokuraturze, przez dwa lata przesyłałem 34 wnioski o zajęcie nieruchomości, aby zabezpieczyć majątek osób, które dopuściły się kradzieży. Jednak każdorazowo prokurator otrzymywał z sądu odpowiedź, że w sposób nieprawidłowy przygotował swój wniosek. Sąd wskazywał mu, co ma robić.

Dwa lata minęły, a w tym czasie połowa nieruchomości, które mogły być zabezpieczeniem na poczet przyszłych kar, została przez podejrzanego sprzedana. Nie chcę tego komentować, ale komentarz wydaje się oczywisty.

Nas, samorządowców, dołączono do tego postępowania, żeby mieć przykrywkę, żeby nie było to odbierane, że to afera agenta Tomka i PiS. Zrobiono tak, pomimo że przekazałem prokuratorowi dokumenty z kontroli i 1500 stron wszelkich dokumentów w tej sprawie wraz załącznikami potwierdzającymi, że to my byliśmy w tej sprawie pokrzywdzeni. Jednak nie mieściło się to w pojęciu „praworządności”, którą prezentował PiS i jego prokuratorska ekipa.

Kto pana zdaniem wygra wybory na prezydenta Olsztyna?

Uważam, że pan Robert Szewczyk jest najlepiej przygotowany do tego, żeby wypełniać obowiązki i pełnić zaszczytną funkcję prezydenta Olsztyna.

A co, jak do rządzenia wróci były prezydent Czesław Małkowski?

Odpowiem pytaniem. Nie zapytała mnie pani, czy wierzę w mądrość olsztynian, która uwidacznia się również w dokonywanych wyborach. Odpowiem krótko – wierzę, i to moja najkrótsza odpowiedź dotycząca powrotu Czesława Małkowskiego.

Ma pan już kartony do pakowania? Z końcem kwietnia musi pan przecież opuścić swój gabinet...

Nie, jeszcze nie. Zdążę się jeszcze z tym uporać. Po zakończeniu kampanii wyborczej będę musiał trochę czasu temu poświęcić, zwłaszcza uporządkować różne dokumenty, bo zawsze miałem ich bardzo dużo.

Pozostało 97% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Okiem samorządowca
Rafał Bruski, prezydent Bydgoszczy: Ten rząd traktuje samorządy po partnersku
Okiem samorządowca
Wojciech Szczurek, prezydent Gdyni: To była najtrudniejsza kadencja
Okiem samorządowca
Tadeusz Truskolaski: Pieniądze unijne to środki na inwestycje, a nie na konsumpcję
Okiem samorządowca
Prezydent Gdańska, Aleksandra Dulkiewicz: Z pokorą podchodzę do wyborów
Okiem samorządowca
Hanna Zdanowska: Nie chcemy sięgać głębiej do kieszeni mieszkańców
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?