Michał Kolanko: Umowa koalicyjna otwiera politykę jeszcze bardziej niż wynik wyborów

Ogłoszony w piątek tekst części programowej umowy koalicyjnej zapowiada, że Sejm na dobre stanie się centrum polityki, a ta w obecnej kadencji będzie jeszcze ciekawsza i bardziej nieprzewidywalna niż wcześniej.

Publikacja: 10.11.2023 16:50

Niektórzy komentatorzy zauważają, że treść umowy koalicyjnej (na zdjęciu jej sygnatariusze) to "odpo

Niektórzy komentatorzy zauważają, że treść umowy koalicyjnej (na zdjęciu jej sygnatariusze) to "odpolitycznienie" na wielu poziomach.

Foto: PAP/Marcin Obara

Już w trakcie wieczoru wyborczego 15 października - blisko miesiąc temu - było jasne, że zaczyna się nowa polityka. I nie ma powrotu ani do czasu, gdy rządziło PiS z mniejszymi partiami koalicyjnymi, ani do schematu koalicji z lata 2007-2015 roku, gdy dominującą siłą w koalicji PO-PSL była oczywiście Platforma. Zaprezentowana w piątek umowa koalicyjna tylko to potwierdza. Nie tylko jest jawna - co jak zauważył już Szymon Hołownia, stanowi nową jakość w polskiej polityce. Zawiera wyraźne nakreślenie kierunków, ale na tak dużym poziomie ogólności, że kluczowe staje się pytanie "jak" koalicja będzie chciała realizować te kierunki. 

Tylko unieważnienie wyroku TK

Najważniejszym być może newsem z samej umowy jest zapowiedź unieważnienia wyroku TK dotyczącego aborcji z 2020 roku. Umowa jednak nie precyzuje w jaki sposób ma to nastąpić. Unieważnienie wyroku w praktyce przywróci "tylko" kompromis aborcyjny obowiązujący od lat 90-tych. Ale przecież zarówno PO, jak i Lewica szły w swoich zapowiedziach dużo dalej. W umowie nie ma za to śladu po proponowanym przez Trzecią Drogę referendum. Jednak już w trakcie samego podpisywania, politycy koalicji - jak Robert Biedroń czy Władysław Kosiniak-Kamysz - zapowiedzieli, że to, czego nie ma w samej umowie partie polityczne będą zgłaszać samodzielnie. Biedroń wprost zapowiedział ustawę liberalizującą przepisy aborcyjne. 

Czytaj więcej

Przyszły rząd: Unieważnimy wyrok Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji

Jednak w umowie koalicyjnej zapisano, że partyjna dyscyplina będzie obowiązywać tylko w przypadku ustaw rządowych oraz tych ustaw poselskich, które uzgodniły kluby w Sejmie. Oznacza to w praktyce, że najbliższe lata będą czasem nie tylko nieustannej kampanii wyborczej - aż do 2025 roku - ale też nieustannej gry w Sejmie. Bo koalicjanci będą szukać poparcia dla swoich ustaw - ważnych dla ich elektoratów. Ta gra ruszy już w pierwszych tygodniach pracy nowego parlamentu, gdy będzie trwał jeszcze "miesiąc miodowy" nowej koalicji. 

Przede wszystkim rozliczanie władzy

I to będzie dotyczyło wszystkich w zasadzie sfer, które zapowiedziane są w umowie. Zmiany i odpolitycznienie spółek skarbu państwa? Odbudowa służby cywilnej? Zmiany w mediach publicznych? Przywrócenie praworządności? Przyspieszenie transformacji energetycznej? To wszystko zapisy z umowy koalicyjnej, które będą musiały zmienić się w ustawy. A ich kształt będzie też musiał być kompromisowy, jeśli mają przejść przez Sejm. Najwięcej konkretnych zapisów - jest to osobny podrozdział umowy -  - dotyczy zresztą rozliczenia poprzedniej władzy, co też wiele mówi o nowej kadencji.

Z tego punktu widzenia jeszcze ważniejsza staje się rola marszałka Sejmu oraz prezydium Sejmu. To będą - poza KPRM - nowe "centra władzy" na politycznej mapie, która tworzy się na nowo. To zaś oznacza, że dążenie Szymona Hołowni, by objąć fotel marszałka Sejmu w pierwszej turze - ma strategiczny sens. Zyskają też szefowie klubów w Sejmie. 

Czytaj więcej

Krzysztof Gawkowski przyznaje: Z aborcją mieliśmy problem koalicyjny

Niektórzy komentatorzy - jak Piotr Trudnowski - zauważają, że treść umowy koalicyjnej to "odpolitycznienie" na wielu poziomach. W praktyce jednak prawdziwa polityka rusza z pełną mocą - i to w kierunku, którego dziś nie sposób jednoznacznie przewidzieć.  

Już w trakcie wieczoru wyborczego 15 października - blisko miesiąc temu - było jasne, że zaczyna się nowa polityka. I nie ma powrotu ani do czasu, gdy rządziło PiS z mniejszymi partiami koalicyjnymi, ani do schematu koalicji z lata 2007-2015 roku, gdy dominującą siłą w koalicji PO-PSL była oczywiście Platforma. Zaprezentowana w piątek umowa koalicyjna tylko to potwierdza. Nie tylko jest jawna - co jak zauważył już Szymon Hołownia, stanowi nową jakość w polskiej polityce. Zawiera wyraźne nakreślenie kierunków, ale na tak dużym poziomie ogólności, że kluczowe staje się pytanie "jak" koalicja będzie chciała realizować te kierunki. 

Pozostało 82% artykułu
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Arak: Po 20 latach w UE musimy nauczyć się budować koalicje
Opinie polityczno - społeczne
Przemysław Prekiel: Krótka ławka Lewicy
Opinie polityczno - społeczne
Dubravka Šuica: Przemoc wobec dzieci może kosztować gospodarkę nawet 8 proc. światowego PKB
Opinie polityczno - społeczne
Piotr Zaremba: Sienkiewicz wagi ciężkiej. Z rządu na unijne salony
Opinie polityczno - społeczne
Kacper Głódkowski z kolektywu kefija: Polska musi zerwać więzi z izraelskim reżimem