Spadająca dynamika inflacji i przerwa w obniżkach stóp procentowych to informacje, które oszczędzających mogły ostatnio napawać optymizmem. – Dzięki tym zmianom po raz pierwszy od 7 lat pojawia się szansa na to, że bankowe depozyty uchronią siłę nabywczą pieniędzy – zauważa Bartosz Turek, główny analityk HRE Investment Trust. Na razie jednak kończąca się w październiku roczna lokata przyniosła 1,3-proc. stratę. Oprocentowanie przeciętnego depozytu założonego rok temu wynosiło 6,43 proc. Jak wylicza Turek, ulokowane 10 tys. zł przyniosło niecałe 521 zł odsetek (643 złotych minus 19 proc. podatku). Inflacja spowodowała jednak, że za te pieniądze można było kupić tyle, co za niecałe 9870 zł w dniu zakładania lokaty.
Zachowanie siły nabywczej
Analityk widzi jednak światełko w tunelu. W przypadku rocznych lokat zakładanych w styczniu 2023 roku, a więc tych, które kończyć się będą na początku 2024 roku, oprocentowanie ma całkiem realną szansę wyjść na prowadzenie. Przeciętne roczne lokaty zakładane na początku 2023 roku były bowiem oprocentowane na prawie 6,4 proc. Z projekcji inflacji przygotowanej przez analityków NBP wynika za to, że początek 2024 roku przyniesie inflację na poziomie 5 proc. To znaczy, że nawet po zapłaceniu podatku Belki może się okazać, że przeciętna roczna lokata przyniesie trochę ponad promil (0,14 proc.) realnego zysku. To znaczy, że odsetki wypłacane przez banki, a więc te już po opodatkowaniu, powinny być w stanie mniej więcej utrzymać siłę nabywczą pieniędzy trzymanych na przeciętnych rocznych lokatach.
Czytaj więcej
W wyjątkowych sytuacjach bank może nam przesłać kartę kredytową czy płatniczą kurierem, zamiast listem zwykłym. Ale czasem za to trzeba zapłacić. Czasem można plastik odebrać w oddziale.
Mówimy tu jednak o szansie na zachowanie siły nabywczej. – Nie ma co liczyć na spektakularne zyski, które pozwolą po roku kupić za oszczędności z doliczonymi do nich odsetkami zauważalnie więcej niż w dniu zakładania depozytu. Nawet to byłoby już jednak zmianą rewolucyjną po 7 latach realnych strat na lokatach – stwierdza Bartosz Turek.
– Aby tak się faktycznie stało potrzebne są dwie rzeczy. Po pierwsze, zgodnie z prognozami NBP dynamika inflacji powinna nam systematycznie spadać. Ponadto Rada Polityki Pieniężnej musi oszczędnie gospodarować obniżkami stóp procentowych. Tylko w takim przypadku tempo, w którym banki obniżają oprocentowanie lokat, będzie na tyle powolne, że oszczędzający będą mieli szanse ratować się przed destrukcyjnym działaniem inflacji za pomocą bankowych depozytów – kontynuuje.