Yes, yes, yes” – doskonale pamiętam, że tymi słowami, bardzo często mi przypominanymi w internecie, powitałem wyrok Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej (względnie, jak powiedziałaby druga strona debaty, embriopatologicznej). I nie wycofuję się z tych słów. Aborcja ze względu na wady, także letalne, pozostaje dla mnie jednym z fundamentalnych naruszeń prawa do niedyskryminacji ze względu na stan zdrowia i niepełnosprawność. Zgoda na nią to w istocie uznanie za mniejszą wartości życia niepełnosprawnego, w tym choćby osób z zespołem Downa, co otwiera drogę do rozmaitych form eugenicznego myślenia.