Zmiana prokuratorów od Pegasusa i ogromna presja na sukces

Presja na szybkie rozliczenie, w tym zarzuty dla Mariusza Kamińskiego za inwigilację Pegasusem – to drugie dno zmiany zespołu śledczych.

Aktualizacja: 26.04.2024 12:39 Publikacja: 26.04.2024 04:30

Adam Bodnar

Adam Bodnar

Foto: PAP/Albert Zawada

Zaledwie w lutym prokurator generalny Adam Bodnar powołał prokuratorski zespół do zbadania przypadków inwigilacji systemem Pegasus, a po dwóch miesiącach nieoczekiwanie go rozwiązał - i wyznaczył nowy zespól, już w innym składzie. Według rozmówców „Rzeczpospolitej” kryje się za tym presja na szybki sukces, w tym zarzuty dla odpowiedzialnego za inwigilację, którym ma być uznany były koordynator służb Mariusz Kamiński.

- Chcą zdążyć, zanim dostanie się on do Parlamentu Europejskiego i zacznie go chronić immunitet - twierdzą nasze źródła.

Prokuratorzy zajmujący się śledztwem ws. Pegasusa byli za wolni i źle dobrali świadków?

Pierwszy zespół śledczy w Mazowieckim Wydziale do spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji w Warszawie (minister powołał go 20 lutego) miał zbadać „legalność, prawidłowość oraz celowość wykorzystania oprogramowania Pegasus”. Składał się z prokuratorów „wyspecjalizowanych w prowadzeniu tego rodzaju postępowań” – podawała Prokuratura Krajowa. A na początek mieli zebrać wszystkie zawiadomienia z całego kraju, dotyczące wykorzystania tego systemu.

Zespół składał się z prokuratorów „wyspecjalizowanych w prowadzeniu tego rodzaju postępowań”

Do zespołu weszło trzech prokuratorów: Andrzej Rybak, Arkadiusz Jaraszek i Artur Kaznowski. Do sprawy zabrali się zgodnie ze sztuką, czyli przygotowali plan śledztwa, w tym m.in. listę świadków do przesłuchania (spośród tych, którzy sami złożyli zawiadomienia w kraju, oraz osób, które w mediach przedstawiały siebie jako „ofiary” Pegasusa), wysłali wezwania na przesłuchanie dla pierwszych 31 z nich (o czym „Rz” pisała dwa tygodnie temu).

Jednak na liście do przesłuchań – oprócz tak znanych osób jak poseł KO Krzysztof Brejza i jego żona, mec. Roman Giertych czy prokurator Ewa Wrzosek – śledczy umieścili także polityków z prawej strony sceny politycznej – z PiS lub z nim powiązanych, w tym byłego premiera Mateusza Morawieckiego i byłego marszałka Sejmu Marka Kuchcińskiego.

– Chcieli iść po kolei, gromadząc sukcesywnie dowody – wskazują nasze źródła.

Ustalenie czy służby nadużyły uprawnień, inwigilując Pegasusem, wymaga ogromu pracy – w tym zbadania czy było to uzasadnione podejrzeniem przestępstwa. Tego nie da się zrobić w ekspresowym tempie. – Materiały wszystkich spraw, w których stosowano kontrolę operacyjną, trzeba czytać w kancelarii tajnej, w godzinach od 8 do 16. Takie śledztwo musi potrwać – słyszymy.

Czytaj więcej

Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany

Tempo prac – jak twierdzą nasze źródła – nie satysfakcjonowało ministra Adama Bodnara. – Jeden z prokuratorów zespołu w ubiegłym tygodniu został wezwany na rozmowę, minister nie był zadowolony z postępów śledztwa – wskazują nasze źródła.

Śledztwo ws. Pegasusa: Nowy zespół z prok. Józefem Gackiem

W sprawie nastąpił zwrot – zespół w mazowieckim pionie PK został rozwiązany i zarządzeniem z 22 kwietnia prokurator generalny Bodnar powołał nowy zespół śledczy w Prokuraturze Krajowej, w nowym składzie, złożony z „5 doświadczonych prokuratorów posiadających bogate doświadczenie zawodowe w prowadzeniu spraw w których stosowano techniki operacyjne” – podano w komunikacie. Szefem zespołu został prok. Józef Gacek oraz prokuratorzy: Artur Kassyk, Mariusz Sadło i Grzegorz Talarek, i pozostały z pierwszego zespołu prok. Andrzej Rybak.

Minister Bodnar rozszerzył zakres prowadzonego postępowania. Nowy zespół ma zbadać już nie tylko nadużycie uprawnień przez funkcjonariuszu służb, ale i to, czy podżegali do „nieuzasadnionego wykorzystania programu Pegasus wobec określonych osób z powodów innych niż zapobieganie, wykrycie, ustalenie sprawców, a także uzyskanie i utrwalenie dowodów, w zakresie przestępstw umyślnych ściganych z oskarżenia publicznego”.

Zespół ma też zbadać m.in. „wprowadzenie w błąd innych organów” w celu wykorzystania Pegasusa w konkretnych sprawach – to forsowanie teorii, według której sądy miały nie wiedzieć, że podpisują zgodę na użycie Pegasusa, bo służby miały to przemilczać.

– To przygotowanie gruntu do twierdzeń, że nawet jeśli była zgoda sądu, to wyłudzona przez służby – komentuje jeden z naszych rozmówców. – Z takim podejściem łatwo o zarzuty.

Nowy zespół ma zbadać już nie tylko nadużycie uprawnień przez funkcjonariuszu służb, ale i to, czy podżegali do nieuzasadnionego wykorzystania programu Pegasus

Prok. Anna Adamiak, rzeczniczka ministra Bodnara, zapewnia, że przyczyny zmian zespołów są „organizacyjno-funkcjonalne”.

– Poszerzenie zakresu przedmiotu prowadzonego postępowania wymusiło konieczność zwiększenia liczby prokuratorów biorących udział w pracach zespołu, co nie było możliwe na poziomie Mazowieckich PZ, z uwagi na potencjalne utrudnienia w prowadzeniu innych postępowań - odpowiada prok. Adamiak.

Dopaść Kamińskiego

Według naszych informacji powodem jest także presja na szybki sukces w postaci zarzutów dla głównego odpowiedzialnego za inwigilację Pegasusem – a ma nim być Mariusz Kamiński, były szef MSWiA i były koordynator służb specjalnych.

– Za chwilę Kamiński dostanie się do PE i zacznie go chronić immunitet. Stąd presja na zarzuty, zanim uzyska taką ochronę – uważają nasze źródła. Wybory odbędą się 9 czerwca.

Zaledwie w lutym prokurator generalny Adam Bodnar powołał prokuratorski zespół do zbadania przypadków inwigilacji systemem Pegasus, a po dwóch miesiącach nieoczekiwanie go rozwiązał - i wyznaczył nowy zespól, już w innym składzie. Według rozmówców „Rzeczpospolitej” kryje się za tym presja na szybki sukces, w tym zarzuty dla odpowiedzialnego za inwigilację, którym ma być uznany były koordynator służb Mariusz Kamiński.

- Chcą zdążyć, zanim dostanie się on do Parlamentu Europejskiego i zacznie go chronić immunitet - twierdzą nasze źródła.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Zdzisław Krasnodębski: PiS podczas tworzenia list na wybory do PE popełnił spory błąd
Polityka
Pytania po przemówieniu Marcina Kierwińskiego. Minister odpowiada na zarzuty
Polityka
Dla Konfederacji eurokampania to sprawdzian. Pozornie prostszy niż samorząd
Polityka
Sondaż: Jak Polacy ocenieją start ministrów i wiceministrów w wyborach do PE?
Polityka
Krzysztof Gawkowski o CPK. „Ta inwestycja może być kontynuowana”
Materiał Promocyjny
20 lat Polski Wschodniej w Unii Europejskiej