Dyskusja o okolicznościach zatrzymania prawomocnie skazanych polityków, zaogniła polityczny spór. Zdaniem ekspertów zarzuty, jakoby policja nie miała prawa wejść do Pałacu Prezydenckiego – gdzie dokonano będących już tylko kwestią czasu zatrzymań Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika – są absurdalne.
W oczekiwaniu na policję, można wychodzić z domu
Jak przypomina dr Wojciech Górowski, obecnie obowiązujące przepisy - zmienione od 1 stycznia ubiegłego roku - nakazują natychmiastowe doprowadzenie skazanego do więzienia. Wcześniej większość z nich, oczywiście oprócz sprawców najbardziej niebezpiecznych przestępstw, otrzymywało wezwanie do stawienia się do obycia kary. Teraz doprowadzony przez policję musi zostać każdy. - Nie zmienia to jednak faktu, że żaden ze skazanych prawomocnym wyrokiem, mających świadomość, że pójdzie do więzienia, nie ma prawnego obowiązku oczekiwania na policję w domu. Może przebywać gdziekolwiek zechce – zauważa karnista.
Z kolei dr hab. Tomasz Safjański - profesor ucz. i oficer policji w stanie spoczynku – przypomina, że w świetle przepisów ani pałac, ani zajmowana przez głowę państwa kancelaria nie są miejscami uprzywilejowanymi. Czyli takimi, w których policja nie mogłaby zatrzymać osób nieobjętych immunitetem, lub nie miałaby prawa zastosować wobec nich środków przymusu bezpośredniego.
Czytaj więcej
Prezydent RP popełnia przestępstwo poplecznictwa, gdyż ukrywa skazanych - stwierdził w mediach społecznościowych poseł KO i adwokat, Roman Giertych.
Ekspert zaznacza jednak, że w praktyce powinna ona dochować w takich miejscach stuprocentowej, należytej staranności działania. - To znaczy: trudno sobie wyobrazić, że policja wejdzie na teren Pałacu i dokona zatrzymania bez poinformowania szefa Kancelarii Prezydenta RP, czy będzie taranować bramę wjazdową. Wszelkie działania Policji powinny być skoordynowane w tym zakresie z SOP – wskazuje prof. Safjański.