Jak chronić nasze serca

W Polsce nie wykorzystujemy możliwości leczenia ambulatoryjnego, podstawowego czy specjalistycznego tak, jak robią to kraje zachodnie.

Publikacja: 02.03.2023 21:00

Choroby układu krążenia są od lat główną przyczyną zgonów w Polsce

Choroby układu krążenia są od lat główną przyczyną zgonów w Polsce

Foto: shutterstock

Na początku roku premier Mateusz Morawiecki podpisał Narodowy Program Chorób Układu Krążenia na lata 2022–2032. Program kosztować ma ponad 2,7 miliarda złotych. Jest to kompleksowa strategia kardiologiczna, której działania mają się koncentrować w pięciu obszarach: inwestycjach w kadry, edukację i profilaktykę, pacjenta, w naukę i innowacje oraz w system opieki kardiologicznej. Czy dokument stanie się skutecznym narzędziem zmniejszania ryzyka zawałów i udarów?

Gwarancje strategii

Według autora strategii, prof. dr. hab. n. med. Tomasza Hryniewieckiego, konsultanta krajowego w dziedzinie kardiologii i pełnomocnika ministra zdrowia do spraw programu, ma on być „odpowiedzią na obecny i prognozowany wzrost zachorowań na choroby układu krążenia i wynikające z tego skutki w postaci wysokiej umieralności”. Dotyczyć będzie więc kardiologii, kardiochirurgii, chirurgii naczyniowej, angiologii oraz innych specjalizacji powiązanych z leczeniem chorób układu krążenia. Dokument dotyczy perspektywy wieloletniej i ustanowiony jest na poziomie Rady Ministrów, a nie jedynie resortu zdrowia. Czy to wystarczająca gwarancja jego skuteczności? – W kardiologii potrzebny jest każdy rozsądny program. Ale z Narodowym Programem Chorób Układu Krążenia jest kilka problemów: to nie jest strategia przyjęta przez parlament, tylko przez rząd. A to oznacza, że rząd przeznaczy na niego tyle pieniędzy, ile będzie mógł wyasygnować, a czasy są trudne. Oby miał tyle w okresie planowanych dziewięciu lat, ile wynika z zapisów, ale na razie pierwszy rok – 2022 przeleciał, a program jeszcze nie działa. I pierwsza transza pieniędzy przepadła...

Realizacja strategii to sprawa pilna. Choroby układu krążenia są od lat główną przyczyną zgonów w Polsce, następne na czarnej liście są choroby nowotworowe. W krajach Europy Zachodniej te proporcje są odwrotne. – Kraje Europy Zachodniej wykonały pewną pracę, która dopiero jest przed nami – mówił prof. Hryniewiecki w rozmowie z PAP. – Trzeba zwiększyć możliwości finansowe systemu, ale też zmienić jego organizację tak, by środki były lepiej wydawane.

Zdaniem konsultanta krajowego chodzi m.in. o to, by pacjenci narażeni na ryzyko chorób układu krążenia byli pod stałą opieką lekarzy rodzinnych, którzy będą mogli monitorować wskaźniki, takie jak poziom cholesterolu LDL. Lekarze kardiolodzy pełniliby funkcje specjalistów-konsultantów, którzy „weryfikują rozpoznanie wstępne postawione przez lekarza rodzinnego i POZ”. Wtedy zapada decyzja o formie leczenia, farmakologicznego lub inwazyjnego, i ocena jego skutków. Na etapie ustabilizowania stanu zdrowia pacjent wraca pod opiekę lekarza rodzinnego. Kardiolog nie sprawowałby już „opieki ciągłej”, tylko mógł zająć się kolejnym pacjentem wymagającym opieki specjalistycznej. – Lekarzy-kardiologów jest u nas tylu, co w państwach zachodnich, a jednocześnie kolejki do nich są kilkukrotnie dłuższe – uważa prof. Hryniewiecki.

Czy to realny plan? Prof. Gil zgadza się, że „obecny system jest chory”, bo zbyt dużo procedur odbywa się w szpitalach: każda diagnostyka i każdy zabieg. – Nie wykorzystujemy możliwości leczenia ambulatoryjnego, podstawowego czy specjalistycznego w sposób, w jaki robią to kraje zachodnie – wyjaśnia. – W ramach trwającej od roku reformy lekarz może już sam decydować i kierować na wysokospecjalistyczne badania, co skraca drogę pacjenta do skutecznego leczenia. Brakuje nam jednak pośredniego ogniwa, czyli specjalistycznej opieki ambulatoryjnej w połączeniu z dobrą diagnostyką laboratoryjną i obrazową, która nie wymaga położenia pacjenta do szpitala, tylko wykonania procedury w pobycie dziennym, z wynikiem otrzymywanym tego samego lub następnego dnia. I wtedy specjalista może przekazać pacjenta koledze z POZ, mówiąc „jest stabilnie, zwróć uwagę na taki czy inny symptom, lecz tak a tak…”. Tego się nie da robić z poziomu szpitala. A to realizację programu może utrudnić. Szkoda, że nie odbył się wiarygodny pilotaż i złapaliśmy zadyszkę na samym początku.

Po pierwsze, prewencja

Niezależnie od programów państwowych, pacjentom bardzo potrzebna jest po prostu skuteczna edukacja. Pacjenci samodzielnie przerywają stosowanie przepisanych leków czy wracają do złych nawyków.

Dobrze więc zrozumieć, na czym polega zagrożenie sercowo-naczyniowe, szczególnie jeśli należymy do którejś z grup ryzyka.

– Mówiąc o prewencji pacjentów kardiologicznych, mamy przede wszystkim na myśli choroby miażdżycopochodne układu sercowo-naczyniowego (Atherosclerotic Cardiovascular Disease – ASCVD). Jaka jest ich przyczyna? Tworząca się blaszka miażdżycowa zmniejsza przepływ krwi w naczyniu, co ogranicza dopływ tlenu i środków odżywczych dla danego obszaru narządu, w którym za dystrybucję krwi to naczynie jest odpowiedzialne. Najostrzejszą tego konsekwencją w mięśniu sercowym jest zawał, który może się skończyć niewydolnością serca albo zgonem, a w mózgu jego ostre niedokrwienie prowadzące do udaru mózgu. W przypadku lokalizacji wieńcowej miażdżycy możemy więc mówić o prewencji epizodów sercowo-naczyniowych, a nawet o prewencji w stosunku do zgonu sercowego.

Na początku roku premier Mateusz Morawiecki podpisał Narodowy Program Chorób Układu Krążenia na lata 2022–2032. Program kosztować ma ponad 2,7 miliarda złotych. Jest to kompleksowa strategia kardiologiczna, której działania mają się koncentrować w pięciu obszarach: inwestycjach w kadry, edukację i profilaktykę, pacjenta, w naukę i innowacje oraz w system opieki kardiologicznej. Czy dokument stanie się skutecznym narzędziem zmniejszania ryzyka zawałów i udarów?

Gwarancje strategii

Pozostało 91% artykułu
Materiał partnera
Ekologiczny szpital w cyfrowej sieci
Materiał partnera
Chcemy być najbardziej zaufaną, cyfrową firmą biofarmaceutyczną
Przyszłość ochrony zdrowia
Pacjenci z przewlekłą chorobą nerek powinni wiedzieć o dializie otrzewnowej
Przyszłość ochrony zdrowia
Badania sprzyjają poprawie jakości
Materiał partnera
Polska nefrologia w punkcie zwrotnym