Jakie ciekawe rozwiązania rowerowe poznał pan podczas czwartej edycji Polish Bicycle Summit? Które z nich można wprowadzić w Gdańsku?
W Gdańsku myślimy przede wszystkim o integracji metropolitalnego systemu rowerowego z komunikacją miejską.
To nie tylko kwestia infrastruktury związanej z budową parkingów przy węzłach przesiadkowych czy parkach. Myślimy o tzw. taryfie na mobilność, która miałaby obejmować zarówno transport publiczny, jak i systemu roweru metropolitalnego.
Chcemy te systemy ze sobą zintegrować. Mieszkanki i mieszkańcy Gdańska, ale też wszyscy, którzy chcą korzystać z rowerów i komunikacji miejskiej, powinni mieć taką możliwość przede wszystkim w ramach jednego pakietu przez określoną liczbę minut. Nad tym obecnie w mieście pracujemy.
Światową konferencję Velo-city w 2025 roku, czyli już w roku przyszłym, zorganizuje właśnie Gdańsk. Czym miasto będzie chciało zaskoczyć Europejską Federację Cyklistów, a przede wszystkim – samych rowerzystów?
Przede wszystkim przygotowujemy rozwiązania infrastrukturalne. Wprowadzenie systemu roweru metropolitalnego już zachęca do podróżowania tym środkiem transportu nie tylko po Gdańsku, ale po całej naszej metropolii.
Jestem przekonany, że takie wydarzenie, odbywające się pierwszy raz w Polsce, zainteresuje wielu gości i specjalistów. Ważna będzie dla nich infrastruktura oraz rozwiązania, które wprowadziliśmy. My również chcemy się uczyć od najlepszych ekspertów z całego świata.
Mam nadzieję, że to wydarzenie będzie inspiracją dla wielu samorządów w naszym kraju. Potrzebujemy takiej zintegrowanej polityki w skali całej Polski. Samorządy robią wiele, ale jedynie na swoich odcinkach.
Potrzebne jest skoordynowanie działania w skali całego kraju, zarówno w zakresie spójności tras międzywojewódzkich, ich wspólnego standardu i oznaczeń. Dziś, przez brak współpracy międzygminnej, elementy infrastruktury rowerowej urywają się na granicach poszczególnych gmin.
Dlatego pracujemy nad Krajową Strategią Rowerową, czyli narzędziem, które pomoże samorządom uwolnić potencjał zrównoważonej mobilności i zwiększyć liczbę przejazdów rowerowych – nie tylko w celach rekreacyjnych, ale także codziennego transportu.
Mam nadzieję, że takie wydarzenie, jak Velo-city w Polsce, w Gdańsku, zmobilizuje władze centralne, regionalne i samorządy do tego, żeby system rowerowy miał dużo istotniejsze znaczenie w naszym kraju.
Pana zdaniem krajowa strategia rowerowa jest nam potrzebna? Sprawdzi się w Polsce?
Przez ostatnie osiem lat bardzo brakowało nam partnera w kraju. Samorządy robiły wiele, ale na własnych odcinkach, nie było krajowej koordynacji.
Mam nadzieję, że rząd powoła pełnomocnika – pewnie przy Ministerstwie Infrastruktury – który będzie dla nas partnerem. Dodatkowo potrzebny jest zespół, dzięki któremu taka koordynacja pracy nastąpi, a Krajowa Strategia Rowerowa zostanie uchwalona.
Jesteśmy jedynym krajem w Unii Europejskiej, który nie tylko nie ma takiego dokumentu, ale też nie rozpoczął nad nim prac.
To szczególnie istotne wobec perspektywy budżetu Unii Europejskiej. Jest w nim 6 miliardów złotych do wydania na działania związane z infrastrukturą i polityką rowerową.
Największa pula z tych pieniędzy, czyli 780 milionów euro, przysługuje Polsce. Żeby móc je wydać w zakładanej perspektywie czasowej, potrzeba koordynacji i wyznaczenia celów, a w tym ma pomóc Krajowa Strategia Rowerowa. Bez dobrej, skoordynowanej polityki rowerowej w skali kraju zmarnujemy te pieniądze.