Wybory do PE będą dotyczyć bezpieczeństwa i silnej Polski w silnej Unii Europejskiej. Kto w czasie wojny w Ukrainie będzie wiarygodniejszy dla wyborców i zmobilizuje ich do pójścia do urn, ten wygra. Szanse partii Jarosława Kaczyńskiego maleją.
Zarówno Donald Tusk, jak i Jarosław Kaczyński przekonują nas, że 9 czerwca weźmiemy udział niejako w podwójnym referendum. Po pierwsze o przyszłości Unii Europejskiej, a po drugie o przyszłości Polski. Paradoksalnie obaj mają rację.
Wulgarne wyzwiska, groźby oraz wzajemne wyciąganie sobie „brudów” w Prawie i Sprawiedliwości po zatwierdzeniu list kandydatów tego ugrupowania w wyborach do Parlamentu Europejskiego. „W centrali partii zaczęły dziać się wręcz dantejskie sceny” - podaje Onet.
Czy Robert Krasowski znalazł klucz do Jarosława Kaczyńskiego? Kreśli obraz człowieka obsesyjnie i i ryzykownie rozhuśtującego emocje, zapatrzonego w kierowane przez siebie struktury i koślawego misjonarza.
Czy rzeczywiście dla Donalda Tuska tak ważna jest wygrana w wyborach do Parlamentu Europejskiego? Wygląda na to, że tak: potrzebuje nowego impulsu oraz impetu, bo entuzjazmu z 15 października zostało już niewiele. Z kolei Szymon Hołownia kieruje się zupełnie inną logiką.
PiS ma plan, jak wygrać wybory do PE. Lewica stawia na znane nazwiska. Konfederacja liczy na cztery mandaty. KO nie chce przegrać. Zbroi się Trzecia Droga. Każda z formacji walczy o coś innego, a każdemu najmniej zależy na Unii Europejskiej.
Prezes PiS Jarosław Kaczyński skrytykował pomysł zmiany traktatów UE i rezygnacji z zasady jednomyślności. Według niego, byłoby to równoznaczne z utratą przez Polskę suwerenności. Były premier odniósł się do exposé szefa MSZ Radosława Sikorskiego.
Po co Donald Tusk wysyła, po kilku zaledwie miesiącach, swoich ministrów do Parlamentu Europejskiego? Z powodu krótkości ławki, ale też dlatego, że chce nauczyć swój obóz jeszcze wierniejszej służby.