Wybory samorządowe 2024: Ilu posłów zostanie prezydentami?

Już w niedzielę wieczorem co najmniej jeden z obecnych parlamentarzystów ma realną szansę zostać prezydentem polskiego miasta. A może się okazać, że w sumie mandaty prezydenckie zdobędzie aż czwórka kandydatów zasiadających obecnie przy Wiejskiej.

Publikacja: 19.04.2024 18:54

Izabela Bodnar

Izabela Bodnar

Foto: PAP/Maciej Kulczyński

- Władza prezydenta miasta jest najczystszą modelową władzą w polskiej polityce, sprawowanej niemal bezpośrednio. Oznaczającą możliwości dystrybucji gigantycznych środków, czy budowania swoich wpływów. To jest polityczny wpływ na wiele, wiele lat. Nawet po swoich dwóch kadencjach prezydent może bardzo dużo – uważa prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Aleksander Miszalski — poseł, który chce opuścić parlament

Z końcem kwietnia po niemal 22 latach rządzenia Krakowem prezydentem tego miasta przestanie być prof. Jacek Majchrowski. Pierwsza tura wyborów samorządowych pokazała, że jego następcą nie będzie zastępca.

Dogrywka o władzę w stolicy Małopolski toczyć się będzie między posłem Koalicji Obywatelskiej Aleksandrem Miszalskim, który zdobył 110 556 głosów (37,21 proc.), a Łukaszem Gibałą, który uzyskał drugi wynik (poparło go 79 580 mieszkańców co stanowiło 26,79 proc. głosów). Co ciekawe Gibała w przeszłości też był posłem.

Z ostatniego sondażu „Gazety Wyborczej” dla Krakowa wynika, że większość badanych wskazała na kandydata Koalicji Obywatelskiej - Aleksander Miszalski otrzymał 39 proc. wskazań. Ale radny Łukasz Gibała depcze mu po piętach z wynikiem 36 proc. Co ważne - z badania wynika, że aż 25 proc. wyborców w Krakowie wciąż nie podjęło decyzji na kogo będzie głosować.

Czytaj więcej

Wybory samorządowe 2024: Koniec kampanii po ostrej walce w miastach

A gdyby brać pod uwagę wyłącznie głosy zdecydowanych respondentów, Aleksander Miszalski mógłby liczyć na 52 proc. poparcia i wygraną. Na Łukasza Gibałę wskazało 48 proc. badanych. Różnica jest jednak nieznaczna. W Krakowie w niedzielę wszystko może się zdarzyć.

- Startuję w wyborach, żeby opuścić parlament. Całe życie jestem związany z Krakowem. Tu się wychowałem, tu studiowałem. Tak naprawdę nigdy stąd nie wyjechałem na zawsze do Warszawy, ale tylko po to, by wrócić - przyznaje poseł Miszalski.

Miszalski dodaje, że swoją wiedzę związana z zarządzaniem firmami chciałby wykorzystać przy zarządzaniu Krakowem. – Wiele obszarów w mieście wymaga zmian, choćby segment związany z planistyką miejską, transportem, konsultacjami społecznymi czy krakowską gospodarką – wylicza poseł Miszalski.

Zostawia Sejm, by miasto rozwijało się szybciej

Podobnie wygląda sytuacja we Wrocławiu. Tam, przed II turą wyborów na prezydenta Wrocławia, pojawiły się dwa sondaże, które pokazują zupełnie odmienne wyniki.

Według badania pracowni IBRiS dla TuWroclaw.com posłanka Izabela Bodnar (Polska 2050-Trzecia Droga) ma zdecydowaną przewagę nad obecnym prezydentem miasta Jackiem Sutrykiem.

Z kolei sondaż Opinii24 na zlecenie “Gazety Wyborczej” pokazuje, że to obecny prezydent jest bliższy zwycięstwa. Tylko 65 proc. wyborców Izabeli Bodnar z I tury chce ponownie oddać na nią swój głos.

W pierwszej turze wyborów Jacek Sutryk uzyskał poparcie 34,3 proc., natomiast na Bodnar zagłosowało 29,8 proc. wyborców. Urzędujący prezydent zyskał nieco ponad 10 tys. głosów więcej niż posłanka Bodnar.

Czytaj więcej

Trzydzieści siedem sekund Izabeli Bodnar

- Będę prezydentką otwartą na mieszkańców Wrocławia, na rozmowę, współpracę i dialog ze wszelkimi środowiskami, które tworzą nasz wyjątkowy wrocławski ekosystem. Teraz on w naszym miejscu ucichł. Z kim bym nie rozmawiała – czy z mieszkańcami, środowiskami, grupami zawodowymi, biznesem, środowiskami sportowymi czy artystycznymi – to nie pamiętam ani jednej rozmowy, w której by nie padała kwestia, że „się z nami nie rozmawia” – mówiła posłanka w rozmowie z Michałem Kolanko.

Podczas czwartkowej debaty w TVP3 Wrocław prezydent Sutryk postanowił prozaicznie zapytać, "kim jest Izabela Bodnar?". W odpowiedzi usłyszał: „Izabela Bodnar jest posłanką, ekonomistką, matką, osobą otwartą, a przede wszystkim osobą, która kocha to miasto, która rezygnuje z kariery w Sejmie, żeby miasto rozwijało się szybciej i skuteczniej".

Senator Lewicy chce być prezydentem Włocławka, bo „w samorządzie liczy się człowiek”

W niedzielę do zmiany władzy może dojść we Włocławku. Senator Lewicy, Krzysztof Kukucki, dwa tygodnie temu dostał aż 41,4 proc. głosów. Poparło go 14 443 mieszkańców. Z kolei urzędujący prezydent – Marek Wojtkowski — dostał 10 423 głosów (29,88 proc.). Obaj zmierzą się w drugiej turze.

- To nie dla pieniędzy. Pieniądze nie miały najmniejszego znaczenia – zapewniał w rozmowie z RMF. FM senator Kukucki. Dodał, że „w samorządzie nie liczą się etykietki partyjne, liczy się człowiek”. W drugiej turze Kukucki liczy m.in. na mieszkańców Włocławka, którzy w I turze wyborów samorządowych poparli kandydata PiS.

Prezydent miasta to funkcja, która pozwala korzystać z potężnego aparatu administracyjnego, a własne deficyty kompetencyjne można szybko uzupełniać

Dr Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego

Druga tura czeka nas także w Elblągu. Tam zmierzy się obecny wiceprezydent, Michał Missan, który 7 kwietnia zdobył 44,36 proc. głosów z posłem PiS, Andrzejem Śliwką, który zdobył 34,69 proc. głosów.

- Prezydentura Michała Missana byłaby kolejną kadencją Witolda Wróblewskiego (obecnego prezydenta miasta — red.), a już w pierwszej turze elblążanie pokazali, że chcą zmiany – stąd ponad 55 proc. głosów trafiło do innych kandydatów niż kandydata formacji rządzącej – mówił poseł Śliwka w rozmowie z portalem dorzeczy.pl.

Podczas debaty zorganizowanej przez lokalne media Śliwka zapewniał, że na jego prezydenturę wpływ będą mieli mieszkańcy Elbląga. Ci, którzy na niego zagłosowali i ci, którzy na niego nie zagłosowali, bo „w przeciwieństwie do obecnie rządzących miastem będzie słuchał wszystkich elblążan". - Chciałbym uwolnić Elbląg od sporu politycznego – dodał poseł Śliwka.

Dlaczego parlamentarzyści sięgają po samorząd? – To nie tylko realna i duża władza, ale egzaminy do parlamentu odbywają się co cztery lata i może się okazać, że w wielu przypadkach można trafić do politycznego niebytu. Takich przykładów można wskazać setki – mówi prof. Chwedoruk. I dodaje, że bardziej opłaci się być prezydentem miasta, aniżeli posłem.

A czy kandydaci bez doświadczenia w samorządzie sprawdzą się w zarządzaniu miastem? – Prezydent miasta to funkcja, która pozwala korzystać z potężnego aparatu administracyjnego, a własne deficyty kompetencyjne można szybko uzupełniać – uważa ekspert.

- Władza prezydenta miasta jest najczystszą modelową władzą w polskiej polityce, sprawowanej niemal bezpośrednio. Oznaczającą możliwości dystrybucji gigantycznych środków, czy budowania swoich wpływów. To jest polityczny wpływ na wiele, wiele lat. Nawet po swoich dwóch kadencjach prezydent może bardzo dużo – uważa prof. Rafał Chwedoruk, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego.

Aleksander Miszalski — poseł, który chce opuścić parlament

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Z regionów
Jak Polska świętuje wstąpienie do Unii Europejskiej
Materiał partnera
Niebanalne podróże po Mazowszu. Doskonały wybór na majówkę
Materiał partnera
Sen o niekończących się szutrach
Materiał partnera
Dolny Śląsk zaprasza do aktywnego spędzania czasu
Materiał partnera
Olsztyn? Rowerem!
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił