Około 14 miliardów lat temu nie było nic. Wszechświat nie miał granic, a czas wraz z przestrzenią były zwinięte w wymiarze zamkniętym. W przestrzeni biliony razy mniejszej niż kropka na końcu tego zdania wszystkie znane nam prawa fizyki były ujednolicone. W czasie ekstremalnie krótkim, którego nasz mózg nie jest w stanie zarejestrować, nazywanym „erą Plancka" (początkowa faza rozwoju czasoprzestrzeni od t=0 do t=10–44 s) grawitacja jako pierwsza wyzwoliła się od innych zunifikowanych oddziaływań. Kiedy nasz wszechświat miał już 10–35 s, pozostałe zunifikowane oddziaływania podstawowe rozdzieliły się na jądrowe silne i elektrosłabe, a te z kolei na jądrowe słabe i elektromagnetyczne. Zatem kiedy upłynęła bilionowa część sekundy, wszechświat miał cztery osobne oddziaływania, które nazywamy prawami fizyki i był zupą kipiących cząstek elementarnych, takich jak kwarki, leptony i wiele innych ich egzotycznych krewniaków. Wszelkie oddziaływania pomiędzy nimi umożliwiały niepodzielne bozony, do rodziny których zalicza się także fotony. W tej epoce kwarkowo-leptonowej wydarzyło się coś, co wpłynęło na los wszystkiego, co znamy, w tym na naszą własną przyszłość. Rozpoczęła się anihilacja materii z antymetrią, którą z jakichś nieznanych powodów wygrała materia.