Rok od śmierci Kamilka zaczną badać przypadki krzywdzenia dzieci

W przyszłym miesiącu może zacząć działać gremium powołane do analizy śmiertelnych i ciężkich przypadków krzywdzenia najmłodszych.

Publikacja: 16.04.2024 20:04

Rok od śmierci Kamilka zaczną badać przypadki krzywdzenia dzieci

Foto: Adobe Stock

Resort sprawiedliwości informuje, że w bieżącym tygodniu odbędzie się wysłuchanie kandydatów do zespołu ds. analizy śmiertelnych i ciężkich przypadków krzywdzenia dzieci, którego powołanie umożliwia tzw. ustawa Kamilka. O tym, kto ostatecznie się w nim znajdzie – zgodnie z obowiązującą ustawą o przeciwdziałaniu zagrożeniom przestępczością na tle seksualnym i ochrony małoletnich – zdecyduje minister sprawiedliwości.

W jego skład wejdzie siedmiu ekspertów stałych: prawnik, psycholog, psychiatria, pedagog, socjolog, specjalista z zakresu pracy socjalnej albo resocjalizacji, a także pediatra. Ale – jak przekazało „Rzeczpospolitej” MS – choć do konkursu stanęło 84 kandydatów, nie ma wśród nich eksperta z tej ostatniej dziedziny. Wszyscy jednak zostaną zweryfikowani w trzyetapowej procedurze, której celem jest wybór tych o „najwyższych kompetencjach”. – Rozpoczęcie prac zespołu nastąpi zapewne w maju – zapowiedział resort. I podkreślił, że zgodnie z przepisami decyzję o analizie konkretnego zdarzenia będzie podejmowało już samo gremium – z własnej inicjatywy lub po zawiadomieniu.

Miesięczny limit darmowych artykułów został wyczerpany

Teraz 4 zł za tydzień dostępu!

Czytaj 46% taniej przez 4 miesiące

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Czytaj bez ograniczeń artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Samorząd
Krzyże znikną z warszawskich urzędów. Trzaskowski podpisał zarządzenie
Prawo pracy
Od piątku zmiana przepisów. Pracujesz na komputerze? Oto, co powinieneś dostać
Praca, Emerytury i renty
Babciowe przyjęte przez Sejm. Komu przysługuje?
Spadki i darowizny
Ten testament wywołuje najwięcej sporów. Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok
Sądy i trybunały
Sędzia WSA ujawnia, jaki tak naprawdę dostęp do tajnych danych miał Szmydt