Branża windykacyjna w czasie kryzysu gospodarczego

Powrót do obiegu środków „zamrożonych” jako zaległe zobowiązania to warunek poprawienia kondycji finansowej polskiej gospodarki. Już wiemy, że jego skutki będą długofalowe, dlatego działalność firm windykacyjnych może uchronić nas przed tak głęboką recesją – uważa Michał Ryszewski, radca prawny, partner zarządzający w Kancelarii Radców Prawnych Ryszewski Szubierajski Sp.k.

Publikacja: 03.08.2022 21:00

Branża windykacyjna w czasie kryzysu gospodarczego

Foto: Adobe Stock

Na rynku zarządzania wierzytelnościami jest pan obecny od 18 lat. Jak on wyglądał i wygląda obecnie?

Branżę zarządzania wierzytelnościami tworzą firmy windykacyjne i podmioty z nimi współpracujące, które chcą odzyskać wierzytelności. Obsługa zobowiązań odbywa się na dwa sposoby: na zlecenie wierzycieli pierwotnych oraz poprzez zakup wierzytelności w imieniu własnym, np. poprzez fundusz sekurytyzacyjny. Obecnie zapotrzebowanie rynku – zarówno w zakresie zlecania windykacji do wyspecjalizowanych firm, jak i ich sprzedaż – jest według mojej oceny na jednakowym poziomie. Jednak w związku ze wzrostem zadłużenia przedsiębiorców i konsumentów, spowodowanym m.in. pandemią, należy się spodziewać w kolejnych latach zwiększonego zainteresowania sprzedażą wierzytelności. Dominującą rolę na polskim rynku odgrywają wierzytelności konsumenckie z sektora bankowego i pożyczkowego.

Pozostało 86% artykułu

Treść dostępna jest dla naszych prenumeratorów!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach e-prenumeraty Rzeczpospolitej. Korzystaj z nieograniczonego dostępu i czytaj swoje ulubione treści w serwisie rp.pl i e-wydaniu.

Samorząd
Krzyże znikną z warszawskich urzędów. Trzaskowski podpisał zarządzenie
Prawo pracy
Od piątku zmiana przepisów. Pracujesz na komputerze? Oto, co powinieneś dostać
Praca, Emerytury i renty
Babciowe przyjęte przez Sejm. Komu przysługuje?
Spadki i darowizny
Ten testament wywołuje najwięcej sporów. Sąd Najwyższy wydał ważny wyrok
Sądy i trybunały
Sędzia WSA ujawnia, jaki tak naprawdę dostęp do tajnych danych miał Szmydt