Prywatne auto na służbowe cele

RIO zakwestionowała zawarcie umowy na używanie samochodu prywatnego do celów służbowych pomiędzy wójtem a przewodniczącym rady gminy. W okresie, kiedy zawierano umowę był wakat na stanowisku sekretarza, stąd takie rozwiązanie przyjęto. Czy powoduje to nielegalność wydatku dla wójta z tytułu zwrotu dla niego kosztów używania jego pojazdu – pyta radny.

Publikacja: 02.01.2024 02:00

Prywatne auto na służbowe cele

Foto: Adobe Stock

Z pytania należy wnioskować, że kwestią sporną jest sposób zawierania umowy na używanie samochodu prywatnego przez wójta do celów służbowych. Warto przypomnieć przepisy rozporządzenia z 25 marca 2002 r. ministra infrastruktury w sprawie warunków ustalania oraz sposobu dokonywania zwrotu kosztów używania do celów służbowych samochodów osobowych, motocykli i motorowerów niebędących własnością pracodawcy. W § 1 tego aktu prawnego postanowiono, że zwrot kosztów używania przez pracownika w celach służbowych do jazd lokalnych samochodów osobowych, motocykli i motorowerów niebędących własnością pracodawcy, zwanych „pojazdami do celów służbowych”, następuje na podstawie umowy cywilnoprawnej między pracodawcą a pracownikiem, o używanie pojazdu do celów służbowych, na warunkach określonych w rozporządzeniu. Natomiast w § 2 postanowiono, że koszty używania pojazdów do celów służbowych pokrywa pracodawca według stawek za 1 kilometr przebiegu pojazdu, które nie mogą być wyższe niż:

Pozostało 81% artykułu

Treść dostępna jest dla naszych prenumeratorów!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach e-prenumeraty Rzeczpospolitej. Korzystaj z nieograniczonego dostępu i czytaj swoje ulubione treści w serwisie rp.pl i e-wydaniu.

Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP