Badanie herbat z naszego rynku. Pijemy metale ciężkie i substancje z pestycydów

Federacja Konsumentów i Instytut Ogrodnictwa Polskiego Instytutu Badawczego przebadały herbaty w torebkach obecne na polskim (i nie tylko) rynku. Wyniki nie napawają optymizmem, ale badacze uspokajają, że zagrożenia nie ma.

Publikacja: 21.03.2024 15:52

Badanie herbat z naszego rynku. Pijemy metale ciężkie i substancje z pestycydów

Foto: Adobe Stock

Pod lupę badaczy trafiły czarne herbaty w torebkach zakupione w polskich sklepach (oraz na trzech innych rynkach UE). Badacze Instytutu Ogrodnictwa Państwowego Instytutu Badawczego sprawdzili herbaty nie tylko pod kątem smaku, ale także pod kątem zawartości metali ciężkich czy obecności substancji obecnej w zakazanym w UE glifosacie.

Badanie powstało w ramach finansowanego przez Unię projektu „Takie same czy inne – czy jakość żywności w krajach Regionu Bałtyckiego różni się od jakości żywności w krajach Europy Zachodniej?” Zbadano w nim herbaty z Polski, Litwy, Łotwy i Niemiec. Herbaty mogły uzyskać w każdej kategorii oceny od 1 do 5, a sumaryczna ocena, będąca średnią ważoną z poszczególnych kategorii, również mogła zawierać się między 1 a 5. Za pozytywną ocenę łączną uznano uzyskanie co najmniej połowy możliwych punktów.

Producenci nie oszukują na wadze

Zgodnie z wynikami badań, pozytywny jest fakt, że wszystkie herbaty ważyły dokładnie tyle, ile powinny. Żaden z produktów zbadanych w teście i to niezależnie od rynku, nie miał różnic między masą deklarowaną a rzeczywistą próbek.

Pozytywnie wypadło też badanie pod kątem trzech z czterech metali ciężkich, których zawartość badano. W herbatach znaleziono co najwyżej śladowe ilości rtęci, jak również pomijalne ilości aresenu i kadmu. W żadnym wypadku nie były to ilości zagrażające zdrowiu. Również zawartości pestycydów w herbatach sprzedawanych jako „eko”, „bio” czy „organiczne” była zgodne z deklaracją (czyli zerowe). Również niektóre herbaty sprzedawane jako regularne nie zawierały śladów pestycydów – na polskim rynku była to Tetley Intensive Black Tea, na rynku litewskim Ahmad English Tea No.1, a na rynkach litewskim i łotewskim Lipton Yellow Label.

Badacze wskazali jednak, że we wszystkich herbatach stwierdzono obecność kationu trimetylosulfoniowego (TMS), którego obecność może wskazywać na stosowanie glifosatu trimesium przy uprawie (co jest w UE nielegalne). Gdyby faktycznie TMS pochodziło w herbatach z tego herbicydu, to należałoby wszystkie 38 badanych herbat wycofać z rynku.

– Kation trimetylosulfoniowy może pojawiać się naturalnie w procesie suszenia, jest też obecny naturalnie w ludzkim organizmie. Ustalone przez UE normy są na tyle zaniżone, że wymuszają dodatkowe działania, które mają na celu stwierdzenie, czy przy uprawie używany był glifosat – powiedział „Rzeczpospolitej” anonimowo jeden z badaczy biorących udział w projekcie.

Glifosat, ołów i pestycydy w herbatach

W przebadanych herbatach znaleziono pozostałości ołowiu w ilości znacznie wyższej niż pozostałych metali ciężkich. Choć ich obecność nie jest regulowana przepisami, to obecność tego metalu nie jest dobrą wiadomością dla konsumentów. Badacze w raporcie zwracają uwagę, że należy monitorować jego obecność w herbatach z uwagi na to, że jest on szkodliwy dla zdrowia.

W prawie połowie przebadanych próbek (20 z 41) wykryto także pozostałości glifosatu, jednak mieszczące się w granicach normy (czyli nie przekraczały one 2 mg/kg). Z uwagi jednak na obecny stan wiedzy, dotyczący tego herbicydu, należy uznać, że nie powinien się on w ogóle znajdować w żywności.

Wykryto również w herbatach substancje z grupy pestycydów i to, w większości, zakazanych w UE. Jednak, co podkreślono w raporcie, obecność ich pozostałości w produktach mieściła się w granicach przyjętych przez Unię norm. W dostępnych w Polsce herbatach zawartość pestycydów nie była dramatyczna, jeżeli chodzi o zróżnicowanie, ale np. w sprzedawanej na Litwie Lipton Gold Tea znaleziono pozostałości 8 pestycydów, a w tej samej herbacie z rynku łotewskiego – 7.

Z herbatami nie jest całkiem dobrze

Pomimo dość niepokojących danych przytoczonych wyżej, z herbatami obecnymi na polskim rynku nie jest tak źle. Zaledwie jedna uzyskała łączną ocenę poniżej 2,5 – jest to Teekanne English Breakfast, która źle wypadła w ocenie pod kątem pestycydów, jak i zawartości związków fenolowych (w przypadki związków fenolowych przyjęto założenie, że im więcej, tym lepiej), w efekcie herbata ta uzyskała ocenę 2,3. Ocenę na granicy uzyskała Lipton Black Tea BIO, w której również zawartość związków fenolowych wypadła blado i łączna ocena wyniosła tylko 2,5.

Najlepiej wypadła herbata Twinings English Breakfast z oceną 4,1 oraz herbaty Ahmad English Breakfast i Dary Natury z ocenami 3,7.

Pod lupę badaczy trafiły czarne herbaty w torebkach zakupione w polskich sklepach (oraz na trzech innych rynkach UE). Badacze Instytutu Ogrodnictwa Państwowego Instytutu Badawczego sprawdzili herbaty nie tylko pod kątem smaku, ale także pod kątem zawartości metali ciężkich czy obecności substancji obecnej w zakazanym w UE glifosacie.

Badanie powstało w ramach finansowanego przez Unię projektu „Takie same czy inne – czy jakość żywności w krajach Regionu Bałtyckiego różni się od jakości żywności w krajach Europy Zachodniej?” Zbadano w nim herbaty z Polski, Litwy, Łotwy i Niemiec. Herbaty mogły uzyskać w każdej kategorii oceny od 1 do 5, a sumaryczna ocena, będąca średnią ważoną z poszczególnych kategorii, również mogła zawierać się między 1 a 5. Za pozytywną ocenę łączną uznano uzyskanie co najmniej połowy możliwych punktów.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przemysł spożywczy
2 mln butelek wody Perrier zniszczone. Wstydliwy problem Nestlé
Przemysł spożywczy
Grona goryczy w Penedes. Susza pozbawia ludzi pracy
Przemysł spożywczy
Kreml sprzedał największego producenta wódek. Podejrzany kupiec, zaniżona cena
Przemysł spożywczy
Polacy wydają ponad 10 mld zł na posiłki z dostawą. Ale branża ma problem
Przemysł spożywczy
Polacy kupują coraz więcej kawy, chociaż drożeje
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił