Koniec szybkich podwyżek płacy minimalnej? Tusk przejmuje pałeczkę po PiS

Wdrożenie w Polsce unijnej dyrektywy, która wymusi nowy mechanizm ustalania najniższego wynagrodzenia, utrzyma w ryzach jego wzrost. Tym bardziej, że już obecna wysokość płacowego minimum przekracza u nas unijne wskaźniki.

Publikacja: 20.03.2024 11:50

Koniec szybkich podwyżek płacy minimalnej? Tusk przejmuje pałeczkę po PiS

Foto: Adobe Stock

Obowiązująca od początku 2024 płaca minimalna (4242 zł) to ponad 56 proc. przeciętnego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej w IV kwartale zeszłego roku i niemal 55 proc. średniego wynagrodzenia brutto w sektorze przedsiębiorstw w tym okresie. A to oznacza, że ustawowe minimum nad Wisłą już mogłoby przekroczyć jeden z rekomendowanych wskaźników referencyjnych określonych w dyrektywie w sprawie adekwatnych wynagrodzeń minimalnych w UE, którą Polska powinna wdrożyć do połowy listopada tego roku.

Czytaj więcej

Przeciętne wynagrodzenie to już prawie 8 tys. zł. Nowe dane GUS o rynku pracy

Adekwatna płaca minimalna - czyli jaka?

Prace nad wdrożeniem unijnej regulacji rozpoczął rząd PiS, wzbudzając w połowie zeszłego roku spore poruszenie wśród firm. Teraz pałeczkę przejął rząd Donalda Tuska. Obecnie trwają prace nad rozwiązaniami mającymi na celu implementację do polskiego porządku prawnego wymogów przewidzianych w dyrektywie. Poinformowała o tym ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk w odpowiedzi na interpelację jednego z posłów PiS.

Chociaż dyrektywa UE nie narzuca jednolitych zasad ustalania płacowego minimum, to wprowadza obowiązek zapewnienia „adekwatności płacy minimalnej”, której wysokość powinna pozwolić na przyzwoity standard życia. Chcąc ten obowiązek spełnić, państwa członkowskie powinny uwzględnić szereg kryteriów, w tym siłę nabywczą minimum płacowego, ogólny poziom wynagrodzeń i ich rozkład, a także tempo wzrostu płac brutto na tle tempa zmian wydajności pracy.

W ocenie adekwatności ustawowych wynagrodzeń minimalnych mają pomóc stosowane już wartości referencyjne. Jak przypomniała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk, państwa członkowskie powinny wybrać co najmniej jedną orientacyjną wartość referencyjną na poziomie międzynarodowym lub na poziomie krajowym; na przykład 60 proc. mediany wynagrodzeń brutto albo 50 proc. przeciętnego wynagrodzenia brutto.

Czytaj więcej

Pracę zmieniamy bardzo ostrożnie. Polacy najbardziej lojalni w Europie

Minimalna stawka już z zapasem

Według nieoficjalnych informacji, rząd skłania się ku 60 proc. wartości referencyjnej, choć – jak zwraca uwagę Kamil Sobolewski, główny ekonomista Pracodawców RP — mediana wynagrodzeń brutto w gospodarce narodowej jest publikowana rzadko i z dużym opóźnieniem. Zwykle stanowi jednak niespełna 80 proc. średniego wynagrodzenia. Przyjmując takie założenie, mediana wynagrodzeń brutto w gospodarce narodowej wynosiłaby w IV kwartale ubiegłego roku 6033 zł brutto (80 proc. z kwoty 7540,4 zł podanej na stronie ZUS). Przy 60 proc. wartości referencyjnej płaca minimalna wyniosłaby od stycznia br. tylko 3619 zł, czyli niemal 623 zł mniej niż obecnie (4242 zł brutto).

Biorąc z kolei pod uwagę wskaźnik 50 proc. średniego wynagrodzenia w gospodarce narodowej, płaca minimalna powinna wynosić nieco ponad 3770 zł brutto, czyli prawie o 472 zł mniej niż obecnie.

W obu przypadkach trzymanie się wartości referencyjnej oznaczałoby obniżkę płacowego minimum. Chyba, żeby przyjąć 60 proc. wartość referencyjną dla średniego wynagrodzenia za IV kwartał zeszłego roku. Wtedy płaca minimalna wzrosłaby od stycznia wzrosnąć do 4,52 tys. zł brutto, czyli niemal o 29 proc. rok do roku. Nie ma jednak takiego ryzyka dla pracodawców, bo tegoroczne minimum płacowe (które od lipca zwiększy do 4300 zł brutto) jest już określone w ustawie, choć i tak oznacza ponad 19-proc. podwyżkę w porównaniu z końcem 2023 r. Łącznie, w ostatnich dwóch latach (od 2022 r.), płacowe minimum pójdzie w Polsce w górę o niemal 43 proc.

Płaca zależna od regionu czy branży?

Nowe zasady określania płacy minimalnej, w oparciu o zapisy dyrektywy, powinny zacząć obowiązywać od 2025 r.. Wtedy wzrost najniższego wynagrodzenia będzie już zależał nie od wyborczych interesów polityków, ale od wzrostu wynagrodzeń w gospodarce a także od wskaźnika inflacji. A ta - według najnowszej prognozy NBP – ma wynieść w przyszłym roku 3,5 proc. (CPI). Trudno jednak będzie liczyć na podwyżkę płacowego minimum do ok. 4451 zł brutto, chyba, że dojdzie do tego szybkie tempo wzrostu płac w gospodarce narodowej, któremu mogą sprzyjać podwyżki w budżetówce. Analityków zaskoczył już styczniowy - aż 12,8 proc. rok do roku – wzrost średniej płacy w sektorze przedsiębiorstw (do 7768 zł brutto), który oznaczał tam rekordowy 8,6 proc. realny wzrost wynagrodzeń.

Jak jednak przypomina Kamil Sobolewski, dyrektywa nie narzuca stosowania wspomnianych już wskaźników referencyjnych, a co więcej, daje możliwość różnicowania płacy minimalnej, np. w podziale na branże czy regiony. Przepisy UE sugerują wręcz rezygnację z płacy minimalnej na poziomie krajowym na rzecz jej zróżnicowania branżowego albo płacę minimalną rzędu 47-50 proc. średniej. Co prawda nikt dziś w Polsce nie kwestionuje istnienia płacy minimalnej, traktowanej jako cywilizacyjna zdobycz pracowników, ale warto zwiększyć elastyczność jej ustalania — w zależności od branż czy regionów.

Czytaj więcej

Polskie firmy IT mają kwitnąć. Kulą u nogi rotacja pracowników

Potrzeba większej elastyczności płacy minimalnej

Zdaniem głównego ekonomisty Pracodawców RP, jest to rozwiązaniem szczególnie godnym rozważenia. - Trudno bowiem w negocjacjach płacowych przyjmować perspektywę Warszawy do określenia płac w Kaliszu czy na Zamojszczyźnie, co oznacza, że ogólnokrajowa płaca minimalna albo nic nie daje pracownikom na wielkomiejskich rynkach pracy, albo prowokuje niskie zatrudnienie w mniej zamożnych regionach kraju – zaznacza Kamil Sobolewski.

Według niego, nowe przepisy powinny też dać możliwość 10-20-proc. zmiany płacy minimalnej w ramach branży czy nawet zakładu pracy, pod warunkiem uzgodnienia tej zmiany z pracownikami. Byłoby to przydatne np. w sytuacji, gdy zagrożony upadkiem jest największy pracodawca w regionie — wtedy dla pracowników lepszą opcją byłaby przejściowo niższa pensja niż utrata pracy.

Główny ekonomista RP liczy też, że przy wdrażaniu unijnej dyrektywy rząd uwzględni problem wynagradzania osób z niepełnosprawnościami, czy wracających po długiej przerwie na rynek pracy. Takie osoby wysokie płacowe minimum może na stałe wykluczyć z rynku pracy.

Obowiązująca od początku 2024 płaca minimalna (4242 zł) to ponad 56 proc. przeciętnego wynagrodzenia brutto w gospodarce narodowej w IV kwartale zeszłego roku i niemal 55 proc. średniego wynagrodzenia brutto w sektorze przedsiębiorstw w tym okresie. A to oznacza, że ustawowe minimum nad Wisłą już mogłoby przekroczyć jeden z rekomendowanych wskaźników referencyjnych określonych w dyrektywie w sprawie adekwatnych wynagrodzeń minimalnych w UE, którą Polska powinna wdrożyć do połowy listopada tego roku.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Wynagrodzenia
Polacy chcą skończyć z płacowym tabu, ale nie do końca
Wynagrodzenia
Wzrośnie dofinansowanie do wynagrodzeń dla osób z niepełnosprawnościami
Wynagrodzenia
Daleko do równych zarobków kobiet i mężczyzn na Wyspach
Wynagrodzenia
Pracownicy nie walczą o podwyżki. To temat tabu
Wynagrodzenia
Płaca minimalna rządzi podwyżkami. Ile przeciętnie zarabiają Polacy?