Rz: Panie sędzio, podczas ostatniego posiedzenia Krajowej Rady Sądownictwa 21 kandydatów na urząd sędziego i awans do sądów wyższej instancji wycofało się z procedury nominacyjnej. Rada w głosowaniu przyjęła ich wnioski i umorzyła postępowania. Takie grupowe rezygnacje zdarzały się za pana kadencji jako przewodniczącego?
Dariusz Zawistowski: Takiej grupowej rezygnacji sobie nie przypominam. Oczywiście zdarzało się po kilka rezygnacji, ale ta liczba rzeczywiście jest nadzwyczaj duża.
Wnioski o umorzenie postępowania nie zawierały uzasadnienia. Zastanówmy się, co mogło być powodem?
Możemy się tylko domyślać, jakie były powody takiego zachowania. Nie jest tajemnicą, że w środowisku sędziowskim trwa dyskusja, jak należy tratować Radę jako organ, czy jest on konstytucyjny. Myślę, że przynajmniej część kandydatów uznała, że nie chce awansować za pośrednictwem tego nowego ciała. Nie zapominajmy, że na członków Rady zgłosiło się bardzo mało kandydatów, jest też poważna wątpliwość, kto tych sędziów wspierał, udzielił im poparcia. Mimo wielu prób uzyskania informacji, jak zostali wybrani, do dziś nie ma konkretnej odpowiedzi. To kolejne tło tej całej sytuacji. Jest jeszcze jedna rzecz. Powstaje problem, jak oceniono by proces nominacyjny, który teraz toczyłby się przed Radą w przyszłości, gdyby przesądzono, że Rada została wybrana w sposób niekonstytucyjny. Trudno dziś stanowczo ocenić, jakie byłyby tego konsekwencje.
Ta sytuacja jest już dziś niepokojąca. W przyszłości może okazać się jednak bardzo poważna. Biorąc pod uwagę kilkaset wakatów do obsadzenia...