Pokolenie Z budzi postrach wśród pracodawców

Pokolenie Z już teraz wyznacza nowe trendy na rynku pracy. Budzą postrach wśród wielu pracodawców i menedżerów, którzy nie wiedzą, jak sobie radzić z najmłodszą generacją pracowników. Nowe badanie wskazuje jednak, że warto liczyć na ich pragmatyzm i chęć rozwoju.

Publikacja: 15.04.2024 04:30

Pokolenie Z budzi postrach wśród pracodawców

Foto: Adobe Stock

Roszczeniowi, zbyt pewni siebie, a za mało zaangażowani w pracę i do tego przewrażliwieni – to niektóre z negatywnych stereotypów, które krążą na temat najmłodszego na rynku pracy pokolenia Z. Tak zwane zetki, określane też jako postmilenialsi albo pokolenie internetu, to młodzi ludzie urodzeni w latach 1997–2012, którzy mają od 12 do 27 lat.

Chociaż na razie nie stanowią znaczącej grupy pracowników (będą nią za kilka lat), to już teraz są postrachem części pracodawców i wielu menedżerów. Szczególnie tych z pokolenia X, czyli obecnych 40-latków, którzy wchodzili na rynek pracy w czasach wysokiego bezrobocia i mody na twardy styl zarządzania.

Sfrustrowane pokolenie X

Wielu z nich trudno zaakceptować oczekiwania podwładnych z pokolenia Z, którzy podwyższają poprzeczkę wymagań stawianych pracodawcom i szefom. – Mam ich dość – twierdzi Joanna, prosząca o anonimowość szefowa niewielkiej firmy doradczej, która nie ma zbyt dobrych doświadczeń z pokoleniem Z. Irytuje ją, że bardziej krytyczną opinię traktują jak mobbing, a ledwie się czegoś nauczą, to szukają nowego, lepiej płatnego zajęcia.

– Zetki nie chcą poświęcać się dla pracy. Uważają ją tylko za jeden z aspektów swojego życia. Nie chcą zostawać po godzinach, nie chcą, by praca była dla nich powodem do stresu czy negatywnie wpływała na ich zdrowie psychiczne – ocenia Justyna Bakalarska-Stankiewicz, konsultantka i trenerka biznesowa, komentując wyniki najnowszego raportu na temat pokolenia Z.

Raport opublikowany w połowie kwietnia przez Uniwersytet SWPS we współpracy z agencją digital marketingu They.pl został przygotowany przez samych postmilenialsów – studentów USWPS. I dowodzi, że przedstawiciele Gen Z nie są oderwanymi od rzeczywistości idealistami.

Nie chcą do korpo

Wręcz przeciwnie; zetki mają całkiem pragmatyczne podejście do rozwoju zawodowego i pracy, choć ta na liście kluczowych aspektów ich życia znalazła się dopiero na ósmym miejscu. Na czele listy są samorozwój, przyjaciele i zdrowie. Raport USWPS podsumowuje wyniki ogólnopolskiego badania, które objęło ponad 2,5 tys. młodych ludzi, przy czym największą grupę stanowili ci w wieku 18–23 lata.

Okazało się, że ponad połowa badanych już pracuje (najczęściej łącząc pracę z nauką), a dla prawie 60 proc. przychody z pracy stanowią nawet główne źródło dochodów. Jednocześnie tylko 18 proc. przedstawicieli Gen Z przyznaje, że praca stanowi obecnie ważną sferę ich życia. Dla ponad połowy ważniejszy jest własny rozwój, który dla większości młodych ludzi jest też istotną częścią aktywności zawodowej.

Ważna jest też niezależność; zetki nie chcą się czuć trybikiem w machinie korporacji, gdzie w przyszłości chciałoby pracować jedynie 7 proc. badanych. Kilkukrotnie większy odsetek postmilenialsów (43 proc.) stawia na niezależność i pracę na własną rękę – we własnej firmie albo w roli freelancera.

Jednak badanie USWPS potwierdza duży pragmatyzm młodych Polaków widoczny choćby w kryteriach, którymi się kierują w wyborze pracodawcy. Na pierwszym miejscu znalazły się wysokie zarobki – wskazane przez niemal ośmiu na dziesięciu uczestników badania. Nic więc dziwnego, że postmilenialsi oczekują przejrzystości w tym obszarze. I to już na etapie oferty pracy; niemal wszyscy (93 proc.) zgadzają się z opinią, że w ogłoszeniach o pracy powinna być podawana wysokość wynagrodzenia.

Dobre zarobki są cenione znacznie wyżej niż podkreślana przez niespełna dwie trzecie zetek dobra atmosfera w pracy, choć ta okazała się z kolei ważniejsza niż elastyczność czy możliwości rozwoju i awansu (są istotne dla około połowy Gen Z).

Kurs na zarobki

Ten wzrost znaczenia zarobków pokazał też ubiegłoroczny sondaż Universum, który objął 173 tys. studentów kierunków biznesowych, inżynieryjnych oraz informatycznych. Większość z nich przyznała, że tym, co się najbardziej liczy w życiu zawodowym, nie są już (jak to bywało w poprzednich latach) możliwości rozwoju.

Na pierwszym miejscu są teraz zapewnione przez firmę wysokie zarobki w przyszłości i konkurencyjna pensja już teraz. Tak duże znaczenie zarobków można przypisać kryzysowi inflacji, który mocno uderzył w młodych ludzi, zanim jeszcze otrząsnęli się po pandemii Covid-19. W ubiegłorocznym sondażu agencji Havas aż 55 proc. przedstawicieli Gen Z przyznało, że odczuwają negatywny wpływ wysokiej inflacji na swoje zdrowie psychiczne (wobec 44 proc. wskazań wśród ogółu badanych).

Postmilenialsom wchodzącym na rynek pracy nie sprzyja też widoczne tam od zeszłego roku spowolnienie; nie dość, że ofert pracy ubyło, to jeszcze większy spadek widać na stanowiskach juniorskich. Pracodawcy szukający pracowników stawiają dziś raczej na doświadczenie. Odbija się to na nastrojach młodych ludzi; aż 63 proc. uczestników badania USWPS stresuje się niestabilnym zatrudnieniem. Jeszcze częściej (72 proc.) potencjalnym powodem stresu jest brak pracy.

Czego uczą młodzi

Młodzi ludzie są nie tylko bardziej zestresowani, ale i bardziej świadomi znaczenia swej kondycji psychicznej. Aż dla 94 proc. zetek ważne jest podejście pracodawcy do tematu zdrowia psychicznego pracowników. Jest to ważniejsze niż ekologiczne zaangażowanie firmy – istotne dla co drugiego postmilenialsa.

Część pracodawców bierze pod uwagę potrzeby Gen Z. – W ostatnich latach firmy dużo pracowały nad otwarciem się na młode pokolenie – ocenia Magdalena Warzybok, szefowa polskiego oddziału firmy doradczej Kincentric. Jak wynika z jej badań, ubiegłoroczny wzrost zaangażowania polskich pracowników (do 53 proc.) był w dużej mierze zasługą poprawy w pokoleniu Z, w którym odsetek zaangażowanych zwiększył się o 5 pkt proc., do 54 proc. Mógł na to wpłynąć trudniejszy rynek pracy, ale też lepsze zrozumienie potrzeb i obaw Gen Z.

– Zetki, choć może się to wydawać prawdziwą rewolucją dla poprzednich pokoleń, postawiły siebie ponad pracę. Mocno im w tym kibicuję – zaznacza Justyna Bakalarska-Stankiewicz

Roszczeniowi, zbyt pewni siebie, a za mało zaangażowani w pracę i do tego przewrażliwieni – to niektóre z negatywnych stereotypów, które krążą na temat najmłodszego na rynku pracy pokolenia Z. Tak zwane zetki, określane też jako postmilenialsi albo pokolenie internetu, to młodzi ludzie urodzeni w latach 1997–2012, którzy mają od 12 do 27 lat.

Chociaż na razie nie stanowią znaczącej grupy pracowników (będą nią za kilka lat), to już teraz są postrachem części pracodawców i wielu menedżerów. Szczególnie tych z pokolenia X, czyli obecnych 40-latków, którzy wchodzili na rynek pracy w czasach wysokiego bezrobocia i mody na twardy styl zarządzania.

Pozostało 88% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Rynek pracy
Polacy nie boją się zwolnień. Bo wcale nie ma ich tak dużo
Rynek pracy
Ukraińcy mogą zniknąć z polskiego rynku pracy. Kto ich zastąpi?
Rynek pracy
Polskie firmy mają problem. Wojenna mobilizacja wepchnie Ukraińców w szarą strefę?
Rynek pracy
Złe i dobre strony ostrego wzrostu płac
Rynek pracy
Rośnie popyt na pracę dorywczą
Materiał Promocyjny
Co czeka zarządców budynków w regulacjach elektromobilności?