Żadnego euro nie oddajemy Brukseli

Trzeba naprawić popsute przez PiS finansowanie samorządów – mówi Adam Struzik, marszałek mazowieckiego Sejmiku.

Publikacja: 19.04.2024 09:00

Żadnego euro nie oddajemy Brukseli

Foto: Krzysztof Kania

Dostał pan rekordowe 74 tysiące głosów w wyborach. Traktuje pan te głosy jako sygnał do kontynuacji swojego mandatu jako marszałka na Mazowszu?

Bez wątpienia jest to wotum zaufania ze strony wyborców. To daje mi też uzasadnienie do dalszego pełnienia funkcji, którą aktualnie pełnię. To duża satysfakcja, że wyborcy, społeczeństwo doceniają pracę, którą wykonuję.

Po pięciu kadencjach nie ma pan chęci zmiany gabinetu marszałka województwa na jakiś inny?

Miałem kilka różnych propozycji i były już różne okoliczności, w których do takiej zmiany miało dochodzić. Nie skorzystałem z nich. Czuję się odpowiedzialny za Mazowsze. I realizuję się w mojej pracy. Myślę również, że efekty są bardzo pozytywne. Także w wymiarze koalicyjnym. Nie czuje się wypalony, zmęczony, zniechęcony, znudzony.

Trzecia Droga to udany projekt?

Największe sukcesy Trzecia Droga odniosła w wyborach do Sejmu. To była nowa jakość. To powiedzenie, że „Trzecia Droga albo trzecia kadencja PiS” miało swój sens. To oferta dla tych, którzy nie mieszczą się w dwóch największych ugrupowaniach. I mają dość tego zwarcia między nimi. Uważam, że ten projekt ma przyszłość. Oczywiście nasi partnerzy, czyli Polska 2050, są dopiero na początku politycznej drogi jako formacja polityczna. I gdy w wyborach samorządowych potrzeba nie setek, ale tysięcy kandydatów, to możliwości Polski 2050 są mniejsze. Ale my jako PSL wzięliśmy na siebie główny ciężar w tych wyborach i się to wszystko udało. Wynik jest analogiczny jak do Sejmu. W sumie 80 mandatów we wszystkich sejmikach. Generalnie uważam, że partie demokratyczne wygrały wybory 7 kwietnia.

Czyli sprawdza się taka mieszanka doświadczenia i świeżości? Politycy PSL czasami sygnalizują, że większość pracy w kampanii wzięli na siebie oni.

Tak było, ale jeśli jakaś partia jest na początku drogi, to trzeba zdawać sobie sprawę z tego, że na listach będą dominować nasi działacze i działaczki. Ale generalnie projekt się powiódł. Nie wszędzie może, zwłaszcza na poziomie powiatowym, spełnił nasze oczekiwania – tam było gorzej, w powiatach PiS intensywnie pracował, ale generalnie uważam, że projekt jest udany. To my jako Trzecia Droga jesteśmy na trzecim miejscu.

W wyborach prezydenckich w 2025 PSL powinno mieć własnego kandydata, czy też postawić na sojusz?

Nasze doświadczenia z wyborami prezydenckimi są dość przykre. PSL dostaje duże poparcie w samorządach czy parlamencie. Wybory prezydenckie zwykle kończyły się dla nas wynikiem poniżej 5 proc. Swego czasu uważałem, że powinniśmy poprzeć kandydaturę Bronisława Komorowskiego, stało się inaczej. Dziś jest za wcześnie, by takie decyzje podejmować. Jeżeli dalej będzie dobrze się układała współpraca w ramach Trzeciej Drogi, to być może trzeba będzie się zastanowić nad wspólnym kandydatem.

Zakładam, że większość decyzji głównych sił, jeśli chodzi o wybory prezydenckie zapadnie na przełomie 2024/2025.

Zapewne tak. Po drodze dość szybko wybory do PE, wydarzenia bieżące. Co do personaliów, to naprawdę trudno dziś przesądzić, kto takim kandydatem lub kandydatką mógłby być. Model w którym Trzecia Droga wystawia jednego kandydata lub właśnie kandydatkę jest możliwy i nawet prawdopodobny.

Jaki jest bilans tej kadencji w samorządzie mazowieckim? Długa kadencja, dwa duże kryzysy, jak to odbiło się na województwie?

Ogromnym wyzwaniem była pandemia. Cała Polska zapłaciła za pandemię wielką cenę, ponadnormatywne zgony są szacowane na ponad 150 tysięcy osób. To olbrzymia cena. Po początkowym bardzo trudnym okresie pandemii udało się opanować sytuację. Udało nam się pieniądze z UE – za zgodą Komisji – uruchomić bardzo szybko, już w kwietniu 2020 roku. I wydawaliśmy je na sprzęt ochrony osobistej o wysokiej jakości, później na sprzęt ratujący życie, na aparaturę diagnostyczną. Kupiliśmy 170 ambulansów ratunkowych. Szpitale – było ich 80 – dzięki unijnym funduszom doposażyliśmy w wartościowy sprzęt. I one dziś są dużo lepiej przygotowane do takich nadzwyczajnych sytuacji. Mamy nowe, nowoczesne oddziały zakaźne – w Płocku, Ciechanowie, które są teraz wykorzystywane na inne potrzeby ochrony zdrowia. Nie doszło do zapaści w ochronie zdrowia czy w urzędach. Udało się zrealizować duże projekty wsparcia dla szkół, teraz są one bardzo dobrze wyposażone. Epidemia była wyzwaniem, ale też doprowadziła do realizacji wielu projektów, które wzmocniły nasza odporność jako regionu.

A wyzwania związane z wojną?

To na początek masowe przyjmowanie uchodźców. Tu największą rolę odegrały organizacje społeczne, obywatele. Ale samorządy też. Np. dzięki temu, że udało nam się kupić nowe ambulanse, te 20 używanych, ale sprawnych i w pełni wyposażonych przekazaliśmy Ukrainie. Pomogliśmy, jak tylko mogliśmy i pomagamy w dalszym ciągu.

W kończącej się kadencji wielkim wyzwaniem był kryzys energetyczny, inflacja. Miało to wpływ na inwestycje, ale wszystkie najważniejsze udało się zrealizować lub są w toku. Przede wszystkim udało się zakończyć wydawanie środków europejskich, to 2 mld 100 mln euro. One są już w większości certyfikowane, czyli wracają do Polski. Przyjęliśmy też ważne projekty, jak uchwałę antysmogową. Generalnie uważam, że można tę trudną kadencję ocenić pozytywnie.

A jeśli chodzi o kwestie wyrównywania nierówności między różnymi regionami na Mazowszu, to jak ten bilans wypada?

Kiedy czyta się najnowszy „Raport spójności” prezentowany w Brukseli, to widać, że część województwa – ta poza metropoliami – ma nawet szybsze tempo wzrostu niż część metropolitalna. Oczywiście różnica będzie zawsze. Stolica koncentruje ponad 80 proc. przedsiębiorstw. Ale odpowiednie kierowanie i programy wsparcia, wyrównywania szans – np. miliard złotych na całe Mazowsze – przynoszą efekt. Przez te 25 lat dystans między różnymi regionami Mazowsza się zmniejszył.

Co się zmieniło w samorządzie przez te ćwierć wieku?

Wzrosła znacznie aktywność organizacji samorządowych. Coraz więcej osób ma samorządowe doświadczenie. Oczywiście w 2018 roku weszły w życie rozwiązania dotyczące dwukadencyjności – które moim zdaniem należy zmienić – i dla wielu samorządowców ta nowa kadencja będzie ostatnią. Niestety, rozregulowano przez lata finanse jednostek samorządu terytorialnego. To należy zmienić. Zwłaszcza duże miasta bardzo straciły. Ale też wzrosła dopłata samorządów do usług publicznych. Poprzednia władza miała centralistyczne podejście, z jednej strony obserwowaliśmy rozdawanie „swoim” pieniędzy, a z drugiej ubywało dochodów własnych samorządu.

Co jest głównym wyznaniem nowej kadencji?

Po pierwsze racjonalne wykorzystanie unijnej perspektywy. Znów mamy 2 mld 100 mln euro. I ich wydatkowanie kończy się na koniec 2029 roku. Mamy opóźnienie związane z problemami dotyczącymi praworządności. Jest też kwestia KPO. To uważam za największe wyzwanie – racjonalne wydanie tych środków, a później ich rozliczenie tak, by żadne euro nie musiało wracać do Brukseli. Drugie wyzwanie to bezpieczeństwo – nie tylko polityczne i militarne.

Jakie ma pan oczekiwanie wobec rządu i Sejmu, jeśli chodzi o legislację? Jedna rzecz to jak rozumiem cofnięcie zmian, jeśli chodzi o kadencyjność.

Tak. Uważam, że to ludzie powinni decydować o wyborze wójta, burmistrza czy prezydenta, a nie jakiś przepis prawny. Ważne są też decyzje dotyczące finansowania wszystkich szczebli samorządu. Widzę w rządzie pozytywne nastawienie i chęć zmian. Nie od razu można zmienić filozofię z centralistycznej na decentralistyczną. Ale liczy się tendencja.

Dostał pan rekordowe 74 tysiące głosów w wyborach. Traktuje pan te głosy jako sygnał do kontynuacji swojego mandatu jako marszałka na Mazowszu?

Bez wątpienia jest to wotum zaufania ze strony wyborców. To daje mi też uzasadnienie do dalszego pełnienia funkcji, którą aktualnie pełnię. To duża satysfakcja, że wyborcy, społeczeństwo doceniają pracę, którą wykonuję.

Pozostało 95% artykułu
20 lat Polski w UE
Jędrzej Bielecki: Dzięki USA i Niemcom wróciliśmy do Europy
20 lat Polski w UE
Leszek Miller: Znów jest zainteresowanie Polską
20 lat Polski w UE
Ursula von der Leyen: Nie ma już starych i nowych Europejczyków
Materiał partnera
Ceny polis samochodowych będą rosnąć
20 lat Polski w UE
Ogromne wsparcie dla polskich podmiotów na innowacje
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił